29 October, 2025

Przed sądem opisano spotkanie Polki z rodziną McCann. „Julia, potrzebujesz pomocy”

Przed sądem opisano spotkanie Polki z rodziną McCann. „Julia, potrzebujesz pomocy”

Przed sądem opisano spotkanie Polki z rodziną McCann. „Julia, potrzebujesz pomocy”

Julia W., podająca się za Madeleine McCann  Wtorek 28 października był kolejnym dniem procesu Julii W., Polki podającej się za zaginioną przed laty Madeleine McCann. Tym razem obrona skupiła się na spotkaniu oskarżonej z małżeństwem z Leicestershire.

24-letnia Julia W. z południowo-zachodniej Polski po raz kolejny stawiła się w Leicester Crown Court u boku drugiej oskarżonej, 61-letniej Karen Spragg z Cardiff. Obie oskarżane są o prześladowanie rodziny McCann poprzez wiadomości oraz pojawienie się przed domem brytyjskiego małżeństwa.

Proces „polskiej Maddie McCann”. Konfrontacja z „rodzicami”

Tym razem W. szczegółowo opowiadała przed ławą przysięgłych, jak udała się do miejsca zamieszkania Gerry’ego i Kate McCann w hrabstwie Leicestershire w grudniu ubiegłego roku. Decyzję o konfrontacji Polka podjęła po wielokrotnych próbach skontaktowania się z małżeństwem.

Składając zeznania, Julia W. powiedziała, że po raz pierwszy pomyślała o tym, że może być zaginioną Madeleine McCann kiedy zaczęła mieć problemy psychiczne i kwestionować swoją tożsamość. Wspólnie z towarzyszącą jej panią Spragg, Polka udała się do domu McCannów 7 grudnia 2024 roku.

– Powiedziałam: „Kate”. Ona się obróciła i zaczęła płakać. Ja też zaczęłam płakać – opowiadała przed sądem Polka. – Rozpłakała się momentalnie i bardzo posmutniała. Planowałam powiedzieć inne rzeczy, ale nie wypowiedziałam żadnej z nich – przyznała oskarżona.

– Powiedziałam, że chciałabym z nimi porozmawiać i czy możemy pomówić przez jakieś dwie minuty. Odpowiedziała, że nie. Mówiła, że wezwie policję. Ja powiedziałam, że policji to nie obchodzi. Myślę, że powiedziałam, że jeśli chce wzywać policję, to może – relacjonowała dalej Julia W.

Julia W.: Policja zawiodła McCannów, ale mnie też

Według dalszego opisu zdarzeń, Kate McCann weszła do domu, a Polka, cały czas we łzach, zapukała w drzwi i cały czas próbowała porozmawiać z kobietę. Kiedy później Gerry McCann wrócił do domu i zastał opisaną wyżej sytuację, zwrócił się do oskarżonej. „Julia, myślę, że potrzebujesz pomocy” – przekazano przed sądem.

Julia W. zapewniała sąd, że nie sądziła, iż jej działania mogą być w rzeczywistości stalkingiem, nękaniem małżeństwa McCann. Przyznała, że próbowała też skontaktować się z krewnymi i przyjaciółmi brytyjskiej rodziny. “Wiem, że kochaliście Madeleine. Wiem, że kochaliście mnie” – pisała do nich w jednej wiadomości. Oskarżyła też policję o to, że zawiodła w tej sprawie nie tylko McCannów, ale i ją samą.

„Polska Madeleine McCann”

Julia W. uparcie utrzymywała, że jest zaginioną przed laty Madeleine McCann. Polka z Lubina założyła w sieci specjalny profil, dzięki któremu chciała nagłośnić swoją sytuację i udowodnić podobieństwo do Brytyjki. Przekonywała, że jej bliscy nigdy nie pokazali jej zdjęć z dzieciństwa i spekulowała, że mogła zostać adoptowana.

Julia, przedstawiająca się także jako Faustyna, używała wielu argumentów, by uprawdopodobnić swoje twierdzenia. W działaniach tych wspierała ją 61-letnia Karen Spragg z Cardiff. Kiedy Polka przyleciała z Wrocławia do Wielkiej Brytanii, razem ze starszą koleżanką została zatrzymana przez brytyjską policję trafiła do aresztu. Obu kobietom przedstawiono zarzut stalkingu, związanego z poważnym nękaniem Gerrego i Kate McCannów.

W dniu rozpoczęcia procesu przed sądem w Leicester prokurator Michael Duck podkreślał, że Polka nie ma żadnych powiązań rodzinnych z McCannami i jest prawie dwa lata starsza od ich zaginionej córki. – Już na wczesnym etapie procesu należy jasno podkreślić, że Julia W. nie jest Madeleine McCann – mówił, wywołując u oskarżonej głośny płacz i próbę opuszczenia sali sądowej.

Podobne artykuły