Wylądowała w szpitalu po szamańskim rytuale. Jej stan jest poważny

Korytarz w szpitalu Źródło: Shutterstock / Anna Jurkovska 37-latka trafiła do szpitala po tym, jak przeszła rytuał kambo. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. – Nauka mówi, że to jest zupełnie nieskuteczne – skomentował toksykolog. Mieszkanka Wielkopolski przeszła w sobotę niebezpieczny rytuał kambo. Kobieta próbowała się leczyć jadem amazońskiej żaby. Do przejścia ceremonii, która odbyła się w Niemczech, 37-latkę miały namówić koleżanki. Jak relacjonowało Radio Poznań, po dobie od przyjęcia trucizny Wielkopolanka zaczęła wymiotować, miała drgawki i straciła przytomność. Kobieta trafiła do poznańskiego szpitala. Stan 37-latki jest ciężki, ale stabilny. – W tym przypadku nie mamy swoistego antidotum, nie działamy przyczynowo, działamy objawowo, czyli te wszystkie niepokojące objawy, które są, czy to jest pobudzenie, czy zaburzenie elektrolitowe, musimy leczyć, uzupełniać i wyrównywać i pozostaje czekać, póki ta substancja nie wyeliminuje się z naszego organizmu – wyjaśniał rzecznik szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei dr Eryk Matuszkiewicz. Kambo – inaczej sapo – to woskowata substancja zeskrobywana ze skóry żywej żaby Phyllomedusa bicolor. Płaz wydziela substancję jako mechanizm obronny w celu zabicia lub ostrzeżenia zwierzęcia, które próbuje go zaatakować. Jad amazońskiej żaby wywołuje wymioty i rzekomo pomaga w oczyszczeniu organizmu z toksyn oraz przywraca jasność umysłu i leczy wiele chorób. Podczas obrzędu na skórze jego uczestników powstają niewielkie oparzenia, a substancja jest nakładana na otwarte rany. To powoduje wzrost ciśnienia krwi, szybsze bicie serca i oczyszczanie organizmu poprzez wymioty lub wypróżnienia. Objawy mają różny stopień nasilenia i zazwyczaj trwają do 30 minut. Nie ma jednak badań, które potwierdziłyby prozdrowotne działania tego rytuału. – Nauka mówi, że to jest zupełnie nieskuteczne, że to jest jakaś paranauka, jakaś magia połączona z działalnością szkodliwą dla człowieka. Raz, że nie wiemy, jak ta substancja będzie do końca działała. Dwa – ten zabieg absolutnie nie oczyszcza z niczego, tak że to jest już zafałszowane wszystko na samym początku – podsumował dr Matuszkiewicz. W 2016 r. zmarła 30-latka, która wzięła udział w warsztatach kambo w Grodzisku Mazowieckim.37-latka chciała oczyścić ciało z toksyn. Jej stan jest poważny
Poznań. Trafiła do szpitala po rytuale kambo. „To jakaś magia połączona z szkodliwą działalnością”