Pożar w domu premiera Wielkiej Brytanii. Policja prowadzi śledztwo

Keir Starmer, lider Partii Pracy. Źródło: PAP / TOLGA AKMEN W północnym Londynie wybuchł pożar w domu premiera Keira Starmera. Choć nikt nie odniósł obrażeń, zdarzenie zostało potraktowane wyjątkowo poważnie. Policja bada, w jaki sposób doszło do wzniecenia ognia. Zgodnie z oficjalnym komunikatem londyńskiej policji metropolitalnej, służby zostały powiadomione o incydencie przez straż pożarną. „W poniedziałek 12 maja o godzinie 1.35 policja została zaalarmowana przez londyńską straż pożarną o pożarze w budynku mieszkalnym” – czytamy w oświadczeniu funkcjonariuszy. Na miejsce natychmiast udały się służby, które zabezpieczyły teren. Pożar nie objął całego budynku, jednak zniszczeniu uległo wejście do nieruchomości. „Każdy, kto posiada informacje, proszony jest o kontakt z policją pod numerem 101”. Wiadomo, że do pożaru doszło wskutek zaprószenia ognia. Na tym etapie dochodzenia nie ujawniono, czy pożar był wynikiem nieszczęśliwego wypadku, czy też celowego podpalenia. Biorąc pod uwagę, że chodzi o dom urzędującego premiera, nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Do chwili obecnej biuro premiera nie wydało osobnego oświadczenia w tej sprawie. Sir Keir Starmer nie zabrał jeszcze głosu publicznie, ale jego rzecznicy potwierdzili, że nie ucierpiał on w incydencie i kontynuuje wykonywanie obowiązków. W kuluarach Westminsteru mówi się jednak o wzroście napięcia i konieczności wzmocnienia ochrony osobistej najważniejszych członków rządu. W mediach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy, w których internauci wyrażają solidarność z premierem i jego rodziną. Pojawiły się jednak również niepokojące wpisy pełne nienawiści – co tylko potwierdza skalę polaryzacji społeczneństwa. Policja metropolitalna prowadzi intensywne czynności wyjaśniające. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, a także prowadzą rozmowy z okolicznymi mieszkańcami. Nieoficjalnie mówi się, że służby nie wykluczają żadnego wątku, w tym możliwości ataku motywowanego politycznie. Choć Londyn jest wyposażony w jedną z najbardziej zaawansowanych sieci monitoringu miejskiego na świecie, ustalenie okoliczności takiego incydentu może potrwać. Incydent miał miejsce zaledwie kilka dni po ogłoszeniu kontrowersyjnych reform podatkowych przez rząd Starmera, które spotkały się zarówno z poparciem, jak i ostrą krytyką. Choć nie ma dowodów na związek między decyzjami rządu a pożarem, wydarzenie to wpisuje się w trudny kontekst polityczny, w którym premier balansuje między reformami a utrzymaniem społecznego poparcia.
Jak poinformowała policja, na miejscu nadal pracują śledczy, a budynek jest odizolowany od przechodniów kordonem policyjnym.Czy to przypadek, czy celowe działanie?
Reakcje polityczne i społeczne
Śledztwo trwa – apel do świadków
W cieniu innych wyzwań