Pożar składowiska odpadów w Zielonej Górze. „Wyniki badań będą jeszcze w tym tygodniu”
Przypomnijmy: w ubiegłą sobotę, 22 lipca, na osiedlu Przylep w Zielonej Górze w województwie lubuskim wybuchł groźny pożar.
Nie ma zagrożenia dla okolicznych mieszkańców
Płomienie objęły halę, w której znajdowało się składowisko toksycznych odpadów. W akcji gaśniczej wzięło udział ponad 60 zastępów straży pożarnej oraz samolot, który zrzucał środek gaśniczy. Pożar udało się całkowicie ugasić w niedzielny wieczór.
Dotychczas nie stwierdzono zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. Przyczyny i winnych zdarzenia ma wskazać postępowanie wszczęte już przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze.
– Powietrze jest monitorowane i ani razu nie doszło do przekroczenia parametrów – zapewniała na antenie radiowej Jedynki minister klimatu Anna Moskwa.
„Pomiary jakości powietrza są prowadzone na bieżąco”
W poniedziałek, 24 lipca, po zakończeniu posiedzenia sztabu kryzysowego odbyła się konferencja prasowa. Lubuski wojewódzki inspektor ochrony środowiska Mirosław Ganecki poinformował, że służby monitorują stan wody i gleby w pobliżu miejsca pożaru.
Podkreślił, że teren, który uległ skażeniu zostanie poddany remediacji, co polega na usunięciu lub zmniejszeniu zanieczyszczeń.
– Wyniki badań prób wody i gleby będą jeszcze w tym tygodniu, bo to jest procedura laboratoryjna. Natomiast pomiary jakości powietrza są prowadzone na bieżąco przy pomocy automatycznej stacji (…) Na dzień dzisiejszy należy się skupić na oczyszczeniu terenu. To nie jest nasze zadanie, ale będziemy również tę sprawę pilotowali – oświadczył Ganecki.
„Te badania chemiczne były dla nas najbardziej istotne”
Wojewoda lubuski Władysław Dajczak zapewnił, że działania w celu przeciwdziałania skutkom pożaru zostały podjęte błyskawicznie.
Dodał, że prezydent Zielonej Góry był przygotowany do przeprowadzenia ewakuacji mieszkańców, jeśli wyniki badań powietrza wykazałyby taka konieczność.
– Wystąpiłem też do ministra obrony narodowej o wsparcie tych działań poprzez żołnierzy wojsk obrony terytorialnej, poprzez centralne siły do badań chemicznych Wojska Polskiego, bardzo profesjonalne z doskonałym sprzętem. Te badania chemiczne były dla nas najbardziej istotne i ważne – tłumaczył Dajczak.
Składowisko nie było podłączone do miejskiej kanalizacji
Natomiast prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki uspokoił, że choć doszło do skażenia terenu, normy nie zostały przekroczone na tyle, aby zaistniało zagrożenie życia i zdrowia.
Na szczęście, składowisko odpadów nie jest podłączone do miejskiej sieci kanalizacji deszczowej i sanitarnej.
– Podjęliśmy decyzję o przygotowaniu wariantu ewakuacji mieszkańców, autobusy były w dyspozycji, placówki czekały. W tym momencie robiliśmy badania powietrza (…) Te normy, które nakazywałyby rozpoczęcie ewakuacji nie zostały przekroczone – powiedział Kubicki.
Czytaj też:
Pożar toksycznych odpadów w Zielonej Górze. „Nie doszło do przekroczenia parametrów”Czytaj też:
Sytuacja Polaków w Grecji. Będzie pilne spotkanie z udziałem MSZ i MSiT