Zaginięcie Beaty Klimek. Przejmujące słowa siostrzenicy

Zaginiona Beata Klimek Źródło: Facebook / canva.com Śledczy wciąż poszukują Beaty Klimek. Siostrzenica kobiety opowiada o dzieciach zaginionej. Beata Klimek zaginęła prawie pół roku temu. Kobieta odprowadziła dzieci na autobus. Miała jechać autem do pracy, ale tam nie dotarła. Śledczy próbują rozwikłać zagadkę, ale dotychczas nie natrafili na żadne obiecujący trop. Zdaniem rodziny zaginionej Beata z własnej woli nigdy nie opuściłaby swoich dzieci. W środę wczesnym rankiem przed domem kobiety pojawiły się służby. Na miejsce przyjechali przedstawiciele prokuratury oraz policjanci. Na miejsce wezwano również eksperta z georadarem oraz koparkę. Jeden ze świadków miał rzekomo widzieć na posesji łopatę oraz świeżo usypaną górkę ziemi w dniu zaginięcia Beaty Klimek. Dziennikarze „Faktu” rozmawiali z siostrzenicą zaginionej kobiety, która opiekuje się dwójką dzieci Beaty Klimek. – Ciężko jest. One przeżywają tę całą sytuację. Nie tyle, że widzą, co tu się dzieje. One są w szkole, więc na to nie patrzą, a później zajmujemy je czymś w domu, żeby nie musiały patrzeć na tę całą sytuację. Ale bardzo często pytają o mamę i jest to bardzo trudne, bo nam samym jest ciężko w tej sytuacji, a co dopiero muszą czuć tak małe dzieci. Nie potrafię sobie tego wyobrazić – powiedziała pani Olga. Kobieta udzieliła również informacji dotyczących relacji dzieci z ojcem, Janem Klimkiem. – One widzą, że jedzie samochodem. Widzą, że babcia przychodzi do skrzynki, by odebrać listy. Są na placu zabaw, a nikt z nich nawet do nich nie zajdzie. Nie pomacha, nie przywita się. Tata nie podejdzie na plac zabaw, nie pokopie z chłopakami w piłkę. Jest to przykre, ale nie ma u nas tematu taty. Oni w ogóle o niego nie pytają – przekazała. Do ostatniego spotkania ojca z dziećmi doszło w Wigilię zeszłego roku.Siostrzenica Beaty Klimek opowiada o trudnej sytuacji dzieci zaginionej
Jan Klimek nie utrzymuje relacji z dwójką dzieci