25 July, 2022

Polskę czeka głód?!

Polskę czeka głód?!

Kryzys w kraju i na świecie pogłębia się tak bardzo, że niektórzy obawiają się najgorszego. Czyżby czekał nas nawet… GŁÓD?!

Drożyzna, inflacja, wojna, pandemia – ostatnie lata to jakiś koszmar. Nic więc dziwnego, że ludzie zaczynają zakładać najgorsze i obawiać się rzeczy, o których jeszcze parę lat temu by nie pomyśleli.

Aktualnie niektórzy Polacy obserwujący pogarszające się warunki w kraju i na świecie, zaczynają obawiać się… klęski głodu. Parę lat temu byśmy się z tego zaśmiali, teraz wolimy zwrócić uwagę na to, co mówią eksperci. Ci na szczęście uspokajają!

Klęska GŁODU w Polsce?!

We wtorek 19 lipca gościnią “Raportu Złotorowicza” była ekspertka od gospodarki żywnościowej Monika Piątkowska, Prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Jednym z najważniejszych tematów rozmowy była kwestia dostępności produktów spożywczych w Polsce w najbliższej przyszłości.

Monika Piątkowska uspokajała, że nasz kraj ma duże zapasy i jesteśmy zabezpieczeni. Niestety znacznie gorzej może być z przystępnością, czyli cenami jedzenia. Niektórym może zwyczajnie nie starczyć pieniędzy!

Jeżeli chodzi o fizyczną dostępność produktów na polskim rynku, to jesteśmy zabezpieczeni żywnościowo. Nie należy się tutaj obawiać i poddawać emocjom. Polska jest znaczącym producentem żywności w Unii Europejskiej i w Europie. Zresztą z roku na rok ten eksport żywności rośnie. Jesteśmy też znaczącym producentem zbóż. Mamy zapasy, a nowe żniwa już niedługo. Nastroje rolników i producentów są wręcz takie, że obawiają się o powierzchnie magazynowe i że te ceny zboża będą spadać, chociażby ze względu na kwestie związane ze zbożem z Ukrainy – uspokajała Monika Piątkowska.

“Wiemy, że te ceny rosną w zastraszającym tempie i nic nie wskazuje na to, że zaczną spadać, czy przynajmniej ten wzrost cen zostanie zatrzymany. Wszystko wskazuje na to, że ceny będą rosły. Jak porównamy ceny chleba rok do roku z czerwca, to zdrożał on nam o prawie 30 proc.  Za tę kwotę, za którą w zeszłym roku w czerwcu mogliśmy kupić 10 bochenków chleba, teraz możemy kupić 7 i pół, czyli 2 i pół bochenka zjadła nam inflacja i rosnące koszty produkcji. A te koszty będą rosły. Zapewne pan redaktor słyszał, przeciekły informacje do mediów o ostrzeżeniu prezesa URE (Urząd Regulacji Energetyki – red.), który przekazał rządowi, że w przyszłym roku taryfy wzrosną nawet o 180 proc. Czeka nas smutna jesień i jeszcze smutniejsze Boże Narodzenie, a obawiam się, że pierwszy kwartał nowego roku do radosnych również nie będzie należał” – mówiła ekspertka.

Czujecie nadzieję, czy wręcz przeciwnie?

 

Źródło: Planeta.pl

Podobne artykuły