Polska złożyła skargę na Niemcy do KE. Jest odpowiedź z Berlina
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała w środę, że Polska złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Niemcy ma nielegalnie przywiezione do naszego kraju odpady.
Polska złożyła skargę na Niemcy do KE
Szefowa resortu klimatu i środowiska przypomniała, że w Polsce jest 35 tys. ton nielegalnych odpadów porzuconych w siedmiu składowiskach. Zwróciła też uwagę, że Polska wielokrotnie interweniowała u zachodniego sąsiada na poziomie landowym i federalnym, „nawołując do zabrania tych niemieckich śmieci, które nielegalnie zalegają na polskiej ziemi”.
– Zostaliśmy pozostawieni bez wyboru. Używamy takiej ścieżki, jakiej może użyć każde prawo europejskie, korzystamy ze skargi do Komisji Europejskiej, która jest pierwszym etapem postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości – powiedziała minister. Moskwa zaapelowała też do „bardzo zielonego niemieckiego rządu o zabranie niemieckich śmieci”.
Berlin odpowiada
Do ruchu polskiego rządu odniósł się w środę w rozmowie z berlińskim korespondentem Polsat News rzecznik Ministerstwa Ochrony Środowiska Niemiec Christoper Stolzenberg. – Jeżeli weźmiemy pod uwagę egzekwowanie prawa, prowadzenie śledztw, a ostatecznie wydanie polecenia zwrotu nielegalnie wywiezionych odpadów, odpowiedzialność spoczywa na poszczególnych krajach związkowych. Angażujemy się w te kwestie w sposób nieformalny, co już wielokrotnie podkreślałem, starając się pomagać tam, gdzie tylko to możliwe – zapewnił rzecznik.
Stolzenberg podkreślił, że „landy są zaangażowane w te działania”, i że „istnieją procedury zwrotu odpadów wywiezionych nielegalnie”. – W związku z tym, nadszedł czas, aby dokładnie przyjrzeć się treści skargi, która została nam przedstawiona – dodał.
„Władze w Polsce prowadzą rozmowy z landami”
Dopytywany o liczby, które przedstawiła Anna Moskwa, rzecznik niemieckiego ministerstwa powiedział, że zna je „jedynie z publikacji i wypowiedzi rządu polskiego”. Jak wyjaśnił, na poziomie federalnym urząd nie dysponuje takimi danymi, bo tą kwestią zajmują się kraje związkowe.
– Mamy świadomość, że władze w Polsce prowadzą rozmowy z landami i utrzymują z nimi kontakt. Odbywają się transporty zwrotne, co sugeruje, że istnieją odpowiednie kanały komunikacji do organizowania tych działań – powiedział Stolzenberg w rozmowie z Polsat News.
Czytaj też:
Tony ścieków wpadły do Bałtyku. Turyści muszą zapomnieć o tych plażachCzytaj też:
Odrą płyną śnięte ryby. Minister Moskwa dzwoni do Czech