Politycy chcą budować, inwestorzy zarabiać, a mieszkańcy się buntują. „Dla nas jest tylko smród”

Argumenty protestujących zwykle są podobne. Mieszkańcy boją się smrodu, zanieczyszczeń i hałasu, pędzących przez wieś ciężarówek, inwazji gryzoni i insektów. Protesty trwają także tam, gdzie biogazownie już powstały. Jak w Łagiewnikach, wsi na Dolnym Śląsku, której mieszkańcy domagają się zamknięcia działającego od przeszło dekady zakładu. Zapowiadali, że protestować będą do skutku, złożą przeciwko właścicielowi pozew zbiorowy. Nie przekonały ich tłumaczenia prezesa, że zakład działa zgodnie z przepisami, plan „głębokiej modernizacji” jest już gotowy, a po niej instalacja miałaby spełnić „oczekiwania mieszkańców co do redukcji odorów”. Mieszkańcy alarmują, że chodzi nie tylko o smród, bo ich zdaniem biogazownia to „największy truciciel” w okolicy.