20 November, 2025

20 lat więzienia za wysadzenie biokominka? Prokuratura finalizuje głośną sprawę

20 lat więzienia za wysadzenie biokominka? Prokuratura finalizuje głośną sprawę

20 lat więzienia za wysadzenie biokominka? Prokuratura finalizuje głośną sprawę

Patrycja Judczyc Źródło:  W maju 2024 roku w Orchówku na Lubelszczyźnie doszło do eksplozji biokominka, która spowodowała poważne poparzenia u kilku młodych osób. Prokuratura właśnie stawia zarzuty 35-letniej Justynie K., którą obarcza się winą za wybuch.

1 maja 2024 roku w miejscowości Orchówek zabrała się grupa młodych ludzi. Wieczorem zrobiło się chłodniej, więc ogrzewali się przy biokominku. Kiedy jedna z uczestniczek imprezy postanowiła dolać paliwa do urządzenia, doszło do eksplozji.

Wybuch biokominka na Lubelszczyźnie

Płomienie wywołane wybuchem objęły siedzące najbliżej osoby. Palący się żywcem ludzie skakali do ogrodowego basenu, by ratować swoje zdrowie i życie. Część z tych osób do teraz zmaga się ze skutkami tragicznego zdarzenia.

24-letnia Patrycja, która doznała poparzeń II i III stopnia, walczyła o życie w szpitalu przez 49 dni. 25-letnia Maja również przebywała na oddziale intensywnej terapii, oddychała przez respirator, bo poparzeniu uległy m.in. jej drogi oddechowe. O swoich przeżyciach opowiada m.in. na swoim kanale na TikToku.

– Jak minął tydzień i nic się nie zmieniało w moim życiu, czyli nie wychodziłam z intensywnej terapii, wciąż miałam respirator, ból był nie do zniesienia, to zaczęłam mieć rozmowy z panią psycholog. W tym sensie, że ona mówiła, a ja już byłam w stanie popatrzeć na swoją rękę – opowiadała Maja w podcaście.

Przytoczyła też słowa, które usłyszała od psychologa. „Ale ty wiesz, że ty nie będziesz już nigdy wyglądała jak kiedyś? Ty wiesz, że nie masz włosów i twoja twarz jest cała poparzona? I nie wiadomo, czy całej twarzy ci nie przeszczepią?” – cytowała. – Ja sobie wtedy pomyślałam: Boże, to jak ja muszę wyglądać? To moja twarz spłonęła? – wspominała.

Silne poparzenia po majówce. Kosztowny powrót do zdrowia

Maja część ze swoich operacji zrobiła prywatnie. Patrycja pieniądze na leczenie zbiera w internetowej zbiórce. – Najgorsze są Pytania ludzi nawet tych najbliższych „dlaczego jesteś smutna, dlaczego się nie uśmiechasz, miałaś taki piękny uśmiech”. Nie odpowiadam nic, czuje pustkę – opowiada.

– Moje ciało jest pokryte bliznami, które ograniczają mi ruch. W miejscach gdzie mam przeszczepy robią się przykurcze. Ciężko jest mi na co dzień funkcjonować, nie jestem w stanie aktualnie wrócić do pracy – podkreśla.

– Jedyną szansą na powrót przynajmniej do części mojego dawnego życia są kosztowne rehabilitacje, fizjoterapia, pomoc psychologa, masaże, maści i żele, ubranka uciskowe, które nie są refundowane przez NFZ. Proces powrotu do zdrowia jest długotrwały i może potrwać latami – dodaje.

Zarzuty dla 35-latki po eksplozji biokominka

Prokuratura o zdarzenie obwinia 35-letnią Justynę K., która dolewała paliwo do biokominka z 5-litrowego zbiornika. Kobiecie grozi od 3 do 20 lat więzienia za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kilku osób. Nie przyznaje się do winy i podkreśla, że był to tylko nieszczęśliwy wypadek.

– W dniu 1 maja 2024 r., działając nieumyślnie podejrzana, sprowadziła zdarzenie zagrażające życiu lub zdrowiu wielu osób, mające postać eksplozji mieszaniny substancji łatwopalnej w postaci biopaliwa i powietrza. Naraziła w ten sposób życie co najmniej 10 osób, siedzących wokół biokominka – informowała Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Sprawę rozstrzygać będzie Sąd Rejonowy we Włodawie.

Podobne artykuły