Oddzielono je od rodzin i uprowadzono do Rosji. „To ludobójstwo ukraińskich dzieci”
Towarzyszyliśmy kobietom, które chcą odzyskać swoje dzieci przebywające w rosyjskim obozie na okupowanym przez agresorów Krymie. W czasie podróży na Krym na twarzach kobiet widać było nadzieję i radość. Należą one do niewielkiej grupy tych, które mają szansę na odzyskanie dzieci. Wiele z zabranych przez Rosjan dzieci może nigdy nie wrócić do Ukrainy.
Save Ukraine
Wyprawę na Krym zorganizowała ukraińska organizacja Save Ukraine. Pomaga ona w odnajdywaniu i sprowadzaniu dzieci z powrotem. To niezwykle delikatna misje, obarczone dużym ryzykiem.
– Rosja ma konkretną strategię – zniszczenie tożsamości ukraińskiej. Deportacja i wymuszony pobyt na terytorium Rosji – za te przestępstwa odpowiedzą nie tylko Putin i Maria Lwowa-Bielowa. Odpowiedzą za to wszyscy Rosjanie, którzy podejmowali decyzje albo byli zaangażowani w te przestępstwa – mówi Mykoła Kuleba, szef Save Ukraine. I dodaje: -Zmuszają dzieci do śpiewania rosyjskich piosenek, nauki w rosyjskich szkołach. Karzą za jakikolwiek przejaw proukraiński: flagę Ukrainy, język ukraiński. To wszystko jest ludobójstwem ukraińskich dzieci.
Odzyskanie dzieci zależy m.in. od nielicznych Rosjan, którzy mimo wojny pomagają łączyć ukraińskie rodziny.
Jak dzieci znalazły się na Krymie?
Chersoń od pierwszych dni wojny był jednym z głównych celów ofensywy Rosjan. Już na początku marca agresorzy weszli do miasta. Natarcie było tak błyskawiczne, że wiele rodzin, nie zdążyło uciec. Władze okupacyjne szybko wznowiły działalność szkół. Szybko okazało się, że maja one stać się narzędziem rusyfikacji.
Okupanci zdawali sobie sprawę, że wielu Ukraińców nienawidzi ich za zbrodnie, których dopuszczają się w Ukrainie. Wiedzieli, że żeby rusyfikować dzieci, muszą odebrać je rodzinom. Szybko zaczęli zachęcać rodziców do wysyłania dzieci na kolonie w ośrodkach wypoczynkowych na okupowanym Krymie. Wyjazdy były bezpłatne. Dzieci miały odpoczywać i otrzymywać pełne wyżywienie. Dla wielu rodzin pozbawionych środków do życia, była to atrakcyjna oferta.
– Od nas, z Chersonia, z portu rzecznego wyjechało dwa tysiące osób. Z miasta. Ze szkół, które działały – mówi pani Natalia, jedna z matek, która stara się odzyskać dzieci.
Według zapewnień okupantów kolonie miały trwać dwa tygodnie. Wielu rodziców, mimo obaw uwierzyło w to. Ale szybko okazało się, że plan władz rosyjskich był inny. Rosjanie podstępem zatrzymali dzieci. Oświadczyli, że nie oddadzą ich z obawy o bezpieczeństwo.
Wyścig z czasem
Odzyskiwanie przetrzymywanych przez Rosjan dzieci to wyścig z czasem. Okupanci oddają je do rodzin zastępczych i zmuszają do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa. Dla rodziców ta świadomość jest największym koszmarem.
– Nie mówimy tu o jednym czy dwóch przypadkach. Tylko o dużej liczbie dzieci, które pod przymusem mają zostać obywatelami Rosji. Odzyskaliśmy wiele dzieci, które były już oddane rodzinom zastępczym – rodzinom rosyjskim – mówi Mykoła Kuleba. I dodaje: – Dzieci przyzwyczajają się do tej nowych rodzin, mimo że mają bliskich w Ukrainie.
Czasami dzieci myślą, że może będzie dla nich lepiej, jeśli zostaną w Rosji. Rosjanie robią im pranie mózgu. Straszą je.
Czytaj też:
Ostrzeżenie ws. Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. „Sytuacja staje się coraz bardziej nieprzewidywalna”Czytaj też:
Papież o tajnej misji Watykanu. Zaskakujący głos z Ukrainy