O krok od tragedii. Polak urządził sobie rajd po niemieckiej autostradzie
Rajd 37-latka po niemieckiej autostradzie miał miejsce w poniedziałek po południu. Około godziny 17:30 funkcjonariusze ze specjalnego nadzoru ruchu patrolujący drogę nr 105 zauważyli pędzące lewym pasem BMW na polskich tablicach rejestracyjnych, które ich wyprzedziło.
37-letni Polak był pod wpływem narkotyków
Było dla nich jasne, że próbował on osiągnąć jak najwyższe tempo, więc postanowili go zatrzymać. Jak możemy dowiedzieć się z komunikatu opublikowanego przez niemiecką policję, jechał on w tak niebezpieczny sposób, że goniący go funkcjonariusze musieli niejednokrotnie osiągać prędkość przewyższającą 200 km/h. Późniejsze badania wykazały, że kierujący samochodem Polak był pod wpływem narkotyków.
Mężczyzna odpowie przed sądem, jednak niejedynie za jazdę „pod wpływem”. Oskarżono go także o udział w „zabronionym wyścigu pojazdów silnikowych”. Zatrzymano mu już prawo jazdy.
Niemieckie autostrady „bez limitów”
Choć teoretycznie na niemieckich autostradach w większości miejsc nie obowiązuje ograniczenie prędkości, to w takich chwilach policja jak najbardziej może zatrzymać kierowcę stwarzającego swoją jazdą zagrożenie. W zeszłym roku głośny był przypadek czeskiego milionera, który poruszając się swoim supersamochodem osiągnął prędkość 417 km/h. Groziło mu wówczas nawet do dwóch lat więzienia. Mimo tego prokuratura uznała, że nie doszło do złamania przepisów.
Czytaj też:
To koniec rejsów do wraku Titanica. Operator Titana zawiesza działalnośćCzytaj też:
Syn posłanki PiS z zarzutem pobicia byłej dziewczyny. Wstrząsające nagranie