Nowy podatek! PiS chce zagłodzić Polaków?
Podatek cukrowy to dopiero początek. Ceny napojów i jedzenia mogą skoczyć jak szalone, gdyż w lutym uderza podatek handlowy, który będą płaciły największe sieci. Rząd PiS najwyraźniej chce zadbać o zdrowie Polaków i ich odchudzić, bo niedługo nie będzie ich stać na jedzenie!
Podatek handlowy powraca jak mroczny koszmar, chociaż był odwlekany od 2016 roku. Ledwo co w Polaków grzmotnął podatek cukrowy, a napoje słodzone stały się towarem luksusowym dla zamożnych, a już w lutym ceny żywności mogą dosłownie przebić sufit! Największe sieci handlowe zaczną wówczas płacić podatek handlowy czyli podatek od sprzedaży detalicznej.
Podatek handlowy – ceny jedzenia wzrosną?
Jak podaje portal Money.pl, ceny żywności najprawdopodobniej poszybują w górę. Być może sklepy unikną podwyżek, ale będzie to oznaczało gorsze promocje lub twarde negocjacje z dostawcami. Należy się spodziewać, że sieci handlowe będą chciałby odbić sobie straty, bo jak pisze wspomniany portal, Biedronka zapłaci rocznie ok 700 mln złotych, a Lidl dodatkowe 200 milionów złotych.
Co ciekawe, Ministerstwo Finansów uważa, że nowy podatek to szansa dla małych sklepów i średnich sieci handlowych, które zapłacą o wiele mniej podatku handlowego lub go unikną. Resort zapewnia, że klienci na pewno nie zapłacą więcej za produkty, ponieważ „rynek handlu detalicznego jest tak nasycony, że podniesienie cen przez jednego przedsiębiorcę spowodowałby odpływ klientów do drugiego”.
Podatek będzie wynosić 0,8 proc. do 170 mln zł miesięcznych przychodów oraz 1,4 proc. nadwyżki ponad 170 mln zł. Nie zapłacą ci, których przychód miesięczny jest mniejszy niż 17 mln zł. W ciągu roku do budżetu państwa ma trafić około 2 mld zł. Wpływy budżetowe z tytułu tego podatku pomogą w wypłacie 500+. W sumie płacić będzie 200 podmiotów
– pisze Money.pl.
Źródło: planeta.pl