Przełom na granicy polsko-białoruskiej. Kolejny dowód
Patrol Straży Granicznej, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Straż Graniczna Na granicy polsko-białoruskiej miały miejsce kolejne dni bez ani jednej próby przekroczenia nielegalnie granicy przez migrantów. Niektórzy eksperci tonują nastroje ws. nowej rzeczywistości. Straż Graniczna poinformowała w mediach społecznościowych, że w dniach 28 – 30 listopada na granicy z Białorusią odnotowano jedną próbę nielegalnego przedostania się do Polski. To kolejny dowód na to, że od połowy listopada spada liczba migrantów na granicy polsko-białoruskiej. 27 listopada takich przypadków ze strony obcokrajowców było co prawda 17, ale dzień wcześniej nie było ani jednej takiej próby. Wcześniej żadnych prób dostania się do naszego kraju wbrew przepisom nie było 14, 17, 18 oraz 19 listopada. Źródła „Rzeczpospolitej” w rządzie przekonują, że „białoruskie służby nie potrafią już skutecznie przepchnąć do Polski nielegalnych migrantów”, m.in., dzięki nowym detektorom ruchu, kamerom i wyspecjalizowaniu się polskich służb. W listopadzie na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział SG było około 358 prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Dla porównania w październiku takich przypadków było ponad dwa tysiące, a w listopadzie 2024 r. ok. 980. – Być może Łukaszenko doszedł do wniosku, że nie osiąga wystarczających politycznych efektów i stąd przemyt migrantów w listopadzie jest już w dużo mniejszej skali – ocenił były wiceszef zarządu wywiadu Urzędu Ochrony Państwa Piotr Niemczyk. Ekspert dodaje, że sprawa może też wynikać z sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś, ograniczających ruch lotniczy, lub z problemów wynikających ze sprawnością samolotów. Poseł PiS z Podlasia Dariusz Stefaniuk sugeruje zmianę strategii Łukaszenki lub „ocieplenie stosunków” po otworzeniu przejść granicznych. Wiceminister MSWiA Maciej Duszczyk wskazał z kolei dodatkowo na zawieszenie prawa do azylu. Wzmocniona kadrowo została także sama Straż Graniczna. Niemczyk nie wykluczył, że być może „Łukaszenka prowadzi jakąś grę”. Były zastępca koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn „przestrzegał przed wyciąganiem pochopnie takich wniosków”. – Nastąpił moment rozchwiania, prowadzenia jakichś negocjacji, które mogą rzutować na zachowanie samego Łukaszenki – stwierdził. Żaryn podsumował, że „być może chodzi o pewną taktykę, która ma nas wprowadzić w błąd, co do perspektywy rozwoju relacji między Polską a Białorusią czy Rosją”.
Miesięczne dane z granicy polsko-białoruskiej. Wyraźna różnica w porównaniu sprzed roku
Nowa rzeczywistość na granicy polsko-białoruskiej. Eksperci kreślą scenariusze