10 June, 2025

Konfederacja bliżej Pałacu Prezydenckiego? Bosak komentuje

Konfederacja bliżej Pałacu Prezydenckiego? Bosak komentuje

Konfederacja bliżej Pałacu Prezydenckiego? Bosak komentuje

Krzysztof Bosak Źródło: PAP / Albert Zawada „Nie jestem pewien, czy bym rozpatrywał propozycję” – powiedział Krzysztof Bosak zapytany, czy zgodziłby się przyjąć ofertę pracy w kancelarii prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Odpowiedź, która nie była zdecydowanym zaprzeczeniem, wpisuje się w kontekst obecnej polityki Konfederacji, która od początku stara się utrzymywać dobre stosunki z nowym prezydium kraju.

Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu i jeden z liderów Konfederacji, w rozmowie na antenie Radia ZET został zapytany, czy otrzymał propozycję objęcia stanowiska w Kancelarii Prezydenta. Jego odpowiedź nie była jednoznaczna: „Nie, Panie Redaktorze. I nawet gdybym dostał, to funkcja Wicemarszałka Sejmu, jaką w tej chwili sprawuję, jest na tyle poważna, że nie jestem pewien, czy bym rozpatrywał propozycję. Chociaż oczywiście głowie państwa wielu pewnie powie, że się nie odmawia”.

Choć propozycji ze strony Karola Nawrockiego jeszcze nie było, pytanie o relacje Bosaka z prezydentem elektem nie pojawiło się przypadkiem. Wicemarszałek zdradził, że jego środowisko polityczne, w tym on sam, miało możliwość bezpośredniej rozmowy z Karolem Nawrockim, co samo w sobie jest znaczące. Jednocześnie starał się jednak dementować pogłoski o wpływach Konfederacji w prezydenckim otoczeniu.

Polityczna normalność czy strategiczne otwarcie?

Według Bosaka nowy prezydent będzie rządził niezależnie od Prawa i Sprawiedliwości. Jak wyjaśnił polityk Konfederacji, swoją opinię opiera na osobistej rozmowie z prezydentem elektem oraz jego dotychczasowej drodze życiowej i publicznej.

– Gdyby Karol Nawrocki chciał zapisać się do PiS-u, to miał na to bardzo dużo czasu – stwierdził Bosak.

Pytany o fakt, że Nawrocki był kandydatem popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość, Bosak odpowiedział, że był to ruch czysto strategiczny ze strony partii.

– PiS potrzebował kogoś, kto miał w ogóle szansę wygrać te wybory – powiedział. Dodał też, że partia Kaczyńskiego miała świadomość, iż kończyła swoje rządy „w bardzo kiepskim stylu, zawodząc zaufanie wielu wyborców”, dlatego zdecydowała się nie wystawiać żadnego ze swoich liderów, tylko kogoś z zewnątrz. – To była rozsądna decyzja – ocenił Bosak.

Tymczasem to Przemysław Czarnek z PiS ma zostać jednym z najbliższych współpracowników Karola Nawrockiego – wynika z nieoficjalnych doniesień. Krzysztof Bosak do tych wiadomości nie był w stanie się odnieść.

– Ja nic na ten temat nie wiem i nie chciałbym w ogóle komentować nominacji, które będą w Kancelarii Prezydenta – odpowiedział.

Dług Nawrockiego wobec Konfederacji

Nowy prezydent zdaniem Bosaka wykazywał wyraźne otwarcie wobec Konfederacji jeszcze w trakcie kampanii.

– W kampanii wyborczej widać było to otwarcie w stronę Konfederacji, przyjęcie zaproszenia na wywiad ze strony Sławomira Męcena, co przecież wcale nie musiało być taką oczywistą decyzją. Moim zdaniem w momencie, kiedy przyjął Karol Nawrocki zaproszenie do tego wywiadu, to Rafał Trzaskowski nie miał już wielkiego wyboru i chcąc wygrać też musiał je przyjąć i pokazać, że potrafi rozmawiać z dotychczasowym rywalem.

Wicemarszałek podkreślił również wpływ elektoratu Konfederacji na wynik wyborów.

– Było wiele takich gestów otwartości w naszą stronę. Ja się z nich cieszę. Myślę, że gdyby nie wyborcy Konfederacji, to zwycięstwo tych wyborów mogłoby być inne.

Zapytany, czy to oznacza, że prezydent elekt ma wobec nich dług wdzięczności, odpowiedział:

– Ja myślę, że nie ma co stawiać sprawy w taki nieelegancki sposób, dlatego że wybory prezydenckie to jest poważna sprawa niż partyjna. Myślę, że wszyscy głosowaliśmy zgodnie ze swoimi przekonaniami, niezależnie kto jak głosował. I tu nie chodzi o tworzenie długów, wdzięczności, o jakiś system przysług. My staramy się nie patrzeć w ten sposób na politykę, szczególnie na szczeblu państwowym.

Wybory były uczciwe? „System działa całkiem sprawnie”

W kontekście powyborczych kontrowersji wokół liczenia głosów Bosak wyraził zdziwienie z powodu oskarżeń o rzekome fałszerstwa. Jak zaznaczył, wpis prezydenta Andrzeja Dudy mówiący o „przekręceniu wyborów” wprawił go w zaskoczenie.

– Wydaje mi się, że nic wielkiego się nie dzieje. Oczywiście po każdych wyborach jest grupa osób niezadowolonych z przegranej. I po każdych wyborach są tacy, którzy punktowo wskazują o nieprawidłowości. Żeby było jasne, nie ma w tym nic złego, bo dzięki temu doskonalimy swój system wyborczy. Działa on całkiem sprawnie – przekazał współlider Konfederacji.

Pytany o opinię byłego kolegi Romana Giertycha, który sugerował możliwość sfałszowania wyborów, odparł: „Nie słuchałem jego wypowiedzi, więc nie będę ich komentował. Różnica jest wyraźna.

Nie ma w tej chwili żadnych przesłanek, ani też Państwowa Komisja Wyborcza nie wskazuje przesłanek do tego, żeby proces wyborczy był zaburzony. Jeżeli gdzieś są jakieś punktowe nieprawidłowości czy wątpliwości, trzeba je oczywiście wyjaśnić. Natomiast w tej chwili zgadzam się z tymi opiniami, że nic nie wskazuje na to, żeby tutaj miało się coś wydarzyć” – przekazał.

Tymczasem w poniedziałek 9 czerwca PKW wydała pilny komunikat, w którym poinformowano o przygotowywaniu sprawozdania z wyborów prezydenckich. Członkowie Komisji chcą m.in. przeanalizować informacje podawane przez okręgowe komisje wyborcze, co ma związek z licznymi nieprawidłowościami odnotowanymi podczas ostatnich wyborów.

Koalicja pod napięciem: możliwa zmiana rządu?

Podczas rozmowy na antenie Radia ZET Bosak nie wykluczył scenariusza, w którym rząd Donalda Tuska może nie uzyskać wotum zaufania.

– W tym głosowaniu nikt z nas do końca nie wie, co się wydarzy, bo widać, że w koalicji jest wysoki poziom napięcia – próbował tłumaczyć współlider Konfederacji.

Zaznaczył, że ma to związek z faktem, iż mniejsze partie koalicyjne, jak Polska 2050, czują się marginalizowane.

– Politycy tych partii mniejszych koalicyjnych czują się źle traktowani przez premiera. Dowiadują się o różnych rzeczach z mediów. Ich projekty są blokowane. Dość otwarcie mówią o tym politycy Polski 2050 w ostatnich dniach. Ja od początku tej koalicji dziwię się, że na tak złych warunkach weszli do tego rządu. Dotyczy to zresztą też Lewicy, dlatego część Lewicy nie zdecydowała się nawet wejść do rządu.

Dodał też, że nie wierzy w rekonstrukcję rządu. Komentując zapowiedzi dotyczące zmniejszenia liczby ministrów, Bosak stwierdził:

– Nie wierzę w to. Bo mamy 11 partii w koalicji i każda z nich jest potrzebna do większości i dlatego każda ma swoich wiceministrów, że rząd Donalda Tuska zgodził się na starcie. I w momencie, kiedy konstruując rząd zgodził się na konstruowanie rządu na poziomie 100 wiceministrów i ministrów, to w tej chwili może jednego czy dwóch najsłabszych politycznie zdemisjonować, ale nie zmniejszy tego rządu ani o połowę, ani jedną trzecią.

Podobne artykuły