Tajemnicze zgony w więzieniu w Czarnem. RPO bada sprawę

Mur zakładu karnego, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / photo 5000 Po śledztwie dziennikarskim Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poinformowało, że bada sprawę tajemniczych zgonów w Zakładzie Karnym w Czarnem. W ciągu zaledwie dziesięciu miesięcy zmarło tam trzynastu osadzonych. Biuro RPO poinformowało, że prowadzi postępowania w sprawie wszystkich przypadków śmierci. „W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej informacjami nt. zgonów osadzonych w Zakładzie Karnym w Czarnem Rzecznik Praw Obywatelskich prowadzi postępowania w tych sprawach” — przekazano w komunikacie. Rzecznik zwrócił się do Centralnego Zarządu Służby Więziennej o wykaz zgonów i raporty z postępowań wyjaśniających, a także o dane dotyczące śledztw prowadzonych przez prokuraturę. Postępowanie zostało wszczęte reportażu przygotowanym przez dziennikarzy Polsat News. Jak ustalili reporterzy, tylko w ostatnich dziesięciu miesiącach w Czarnem zmarło 13 osób. Rzeczniczka SW ppłk Arleta Pęconek wyjaśniała, że dziewięć z nich przebywało w więziennym szpitalu. W czterech pozostałych przypadkach przyczyny śmierci nie zostały podane. Świadkowie, z którymi rozmawiali dziennikarze, opisują dramatyczne sceny. Twierdzą, że w Zakładzie, w miejscach niewidocznych dla kamer, odbywały się z premedytacją pobicia więźniów. – Przychodzą w rękawiczkach, dwóch stoi przy klapie, zasłaniają tak, żeby kamera nie sięgała, i wchodzą do celi. Na*******ą, że tak brzydko powiem, jak zwierzęta – opowiadał były osadzony. W reportażu znalazło się także nagranie, na którym były strażnik Michał B. miał przyznać się do pobicia więźnia. Według informatorów przemoc to niejedyny problem tej jednostki. – Śmierć tam następowała właśnie przez narkotyki – usłyszeli dziennikarze. Administracja pozwala, żeby tam były – opowiadał jeden z więźniów. Dziennikarskie śledztwo rozpoczęło się po śmierci 32-letniego Bartłomieja Miecznikowskiego. Mężczyzna skarżył się na złe samopoczucie, jednak po krótkiej interwencji strażników zmarł. Rodzina nie wierzy w oficjalne ustalenia. – Syn miał liczne siniaki i otarcia, które nie mogły być wynikiem naturalnej śmierci” — opowiedziała jego matka. Biegły orzekł jednak, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, „bez udziału osób trzecich”. Zdaniem dziennikarzy to nie pierwszy przypadek, który budzi wątpliwości. Pięć lat wcześniej w tym samym więzieniu zmarł Radosław Gburek. Oficjalnie – z powodu niewydolności krążenia, jednak sąd wskazał, że badania pośmiertne nie wyjaśniły przyczyny zgonu. Jego ojciec twierdził, że syn był skonfliktowany z jednym ze strażników. Śledztwa w sprawach śmierci osadzonych wciąż trwają, a prokuratura na razie nie postawiła nikomu zarzutów.Tajemnica Zakładu Karnego w Czarnem. „Przychodzą w rękawiczkach”
Niewyjaśnione śmierci w więzieniu. Śledztwo wciąż trwa