22 September, 2025

Fałszywy ksiądz na mszy z udziałem Nawrockiego w USA. Znamy kulisy incydentu

Fałszywy ksiądz na mszy z udziałem Nawrockiego w USA. Znamy kulisy incydentu

Fałszywy ksiądz na mszy z udziałem Nawrockiego w USA. Znamy kulisy incydentu

Para prezydencka w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown Źródło: PAP / Leszek Szymański W czasie mszy świętej w „amerykańskiej Częstochowie”, w której uczestniczył także Karol Nawrocki wraz z żoną, doszło do incydentu. Znamy szczegóły zdarzenia.

Trwa wizyta Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych, której głównym elementem będzie udział w debacie generalnej 80. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W niedzielę 21 września polska para prezydencka uczestniczyła we mszy świętej w Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, które określa się mianem „amerykańskiej Częstochowy”.

Nawrocki z wizytą w USA. Fałszywy ksiądz w „amerykańskiej Częstochowie”

W pewnym momencie doszło do niecodziennego incydentu. Ksiądz wyprowadził sprzed ołtarza mężczyznę ubranego w ornat, którym następnie zajęły się służby. Jak się okazało, nie był to duchowny, a przebrana osoba świecka, która pod szatą liturgiczną miała codzienne ubrania. Jak podkreślił fakt.pl, ten incydent, mimo swojej nietypowości, nawet przez moment nie wywołał zagrożenia dla bezpieczeństwa głowy państwa.

— Najpierw z okolic ołtarza wyprowadził go (mężczyznę przebranego za księdza – red.) jeden z księży biorących udział we mszy świętej. W następnej kolejności przejęły go służby bezpieczeństwa. Warto też pewnie podkreślić, że każda osoba wchodząca do tego sanktuarium, zwanego przecież „amerykańską Częstochową”, była przez służby dokładnie sprawdzana. (…) Każdy przechodził też przez wykrywacz metalu, zatem nie było możliwości, by ta osoba wniosła na teren świątyni jakieś niedozwolone przedmioty lub substancje – relacjonował Michał Wodziński, redaktor naczelny „Faktu”.

Z ustaleń wspomnianego źródła wynika, że mężczyzna, który przebrał się za księdza, jest znany przedstawicielom Polonii, a w przeszłości miał już zakłócać nabożeństwa. — Ta osoba zachowywała się dziwnie, ale nikt z nas nie czuł się w żaden sposób zagrożony. Pewnie nie wszyscy zdawali sobie nawet sprawę, co się wydarzyło — przekazał „Faktowi” anonimowo jeden z członków polskiej delegacji.

Podobne artykuły