Burza po nagraniu z Tatr. „Smutny obraz naszych czasów”

Konie wożą turystów na Morskie Oko, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock Kilka sekund nagrania wystarczyło, by w sieci ponownie zawrzało. Film z Tatr, przedstawiający dziesiątki turystów stojących w kolejce do powozów ciągniętych przez konie w stronę Morskiego Oka, wywołał lawinę emocji i komentarzy. Na nowym nagraniu opublikowanym na profilu tatry_official na Instagramie widzimy długą kolejkę turystów czekających na przejażdżkę powozem do Morskiego Oka. Widać tam zarówno rodziny z dziećmi, jak i dorosłych w średnim wieku – wszyscy cierpliwie czekają, by wsiąść do wozu ciągniętego przez konie. Autor nagrania nie kryje emocji. „Smutny obraz naszych czasów… Nie wszystko, co w Tatrach wygląda jak tradycja, jest też wyrazem szacunku dla natury i zwierząt” – napisał pod filmem. W komentarzach pod filmem rozgorzała gorąca dyskusja. Wielu internautów nie szczędziło gorzkich słów pod adresem osób korzystających z przejazdów. „A potem stanie jeden z drugim nad Morskim Okiem, cyknie fotę na fejsbunia i dumni jak pawie opatrzą ją podpisem: Kocham górskie wędrówki” – pisze jeden z obserwatorów profilu tatry_official. „Pseudoturyści w górach – mój ulubiony gatunek ameb. Ale potem focie na fejsa dumne są – zdobyłem. Żenada” – dodaje inna komentująca. „Dalej tylu ludzi? Mimo tego, jak powszechna jest już wiedza o cierpieniu tych koni” – dziwi się kolejna osoba. Nie zabrakło również komentarzy odnoszących się do wychowania młodszych pokoleń. „Młodzi ludzie z dziećmi… jakie wartości wy im przekazujecie? (…) Niektórzy nigdy nie powinni zostawać rodzicami” – oburza się inny użytkownik Instagrama.
Fala krytyki w sieci. „Pseudoturyści w górach”
Konie w Tatrach. Konflikt między tradycją a cierpieniem zwierząt
Transport konny na popularnej trasie do Morskiego Oka od lat dzieli opinię publiczną. Dla części turystów to element góralskiego folkloru, dla innych – przejaw niepotrzebnego okrucieństwa wobec zwierząt.
Latem na tej trasie pracuje nawet 300 koni, a Tatrzański Park Narodowy zapewnia, że są one regularnie badane przez lekarzy weterynarii. Jednak organizacje prozwierzęce od lat apelują o zmianę systemu transportu.
– Zwierzęta ciągną ładunek za ciężki o około tonę. Dlatego konie na tej trasie średnio wytrzymują trzy sezony, a 61 procent z tych wycofanych trafia do rzeźni, średnio w wieku ośmiu lat – wskazuje Anna Zielińska, wiceprezeska Fundacji Viva!
Według badań cytowanych przez organizację, 68 procent Polek i Polaków popiera całkowite wycofanie koni z trasy do Morskiego Oka. Fundację wspiera ponad 100 organizacji ochrony zwierząt, które podpisały się pod listem otwartym skierowanym w tej sprawie do władz.
Busy na trasie alternatywą?
Przypomnijmy, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska na trasę do Morskiego Oka kupiło cztery elektryczne busy – 19-osobowe pojazdy za łączną kwotę ponad 3 milionów złotych. Busy kursują z Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN w Zakopanem do Włosienicy – miejsca, gdzie kończą przejazdy także zaprzęgi konne.
Od 2026 roku zmieni się organizacja transportu do Morskiego Oka: konie będą kursować na skróconym odcinku do Wodogrzmotów Mickiewicza, a całą dalszą trasę do jeziora przejmą busy. Można nimi podróżować już teraz, ale do końca 2025 roku konie i busy będą działać równolegle.