Tajemniczy wypadek, a potem zaginięcie. Pośrodku znana działaczka PO
Policja Źródło: Shutterstock Samochód, z którego korzysta lokalna liderka Platformy Obywatelskiej, stał rozbity na poboczu. Kilkanaście godzin później do policji wpłynęło zawiadomienie o zaginięciu jej męża. Sprawa zdaje się mieć drugie dno. Tajemnicze zdarzenie opisali dziennikarze Interii. Jak czytamy, miało ono miejsce w poniedziałek 24 marca po godz. 3 w nocy. To właśnie wtedy do dyżurnego komendy powiatowej policji w Myślenicach wpłynęło zawiadomienie o pustym, rozbitym samochodzie, który znajduje się na Zakopiance w kierunku Krakowa. Po dotarciu na miejsce zgłoszenia funkcjonariusze ustalili, że samochód uderzył w barierkę ochronną, po czym zjechał na przeciwległy pas i zatrzymał się po kilkunastu metrach. Interia twierdzi, że samochód, do którego wezwano policję, to Audi, z którego na co dzień korzystają lokalna liderka Platformy Obywatelskiej w Myślenicach oraz radna miejska Ewa Winceciak-Walas i jej mąż. Pojazd nie jest jednak jedynym, co łączy kobietę z wydarzeniami z tamtej nocy. Jak dowiedzieli się z dwóch niezależnych źródeł dziennikarze portalu, polityczka tego samego dnia zgłosiła zaginięcie swojego męża. Choć nie wyraziła ona funkcjonariuszom zgody na publikację wizerunku mężczyzny, akcja angażująca m.in. Myślenicką Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą rusza. Mężczyzna zostaje, jak opisuje Interia, „bardzo szybko”. Policjanci pytani zarówno o wypadek na Zakopiance, jak i o zaginięcie mężczyzny, nie zdradzają zbyt wielu szczegółów. Informują jedynie, że kierowcą porzuconego na zakopiance Audi był 43-letni mężczyzna. To właśnie w takim wieku jest mąż Winceciak-Walas. Dodają także, że z kierowcą pojazdu rozmawiali ponad dobę od zdarzenia, że ze względu na znaczny upływ czasu od ostatniego zdarzenia nie został on poddany badaniu alkomatem, oraz że został on ukarany mandatem karnym w wysokości 3 tys. złotych. Dziennikarze Interii zdarzenie łączą z innym wypadkiem, do którego doszło we wrześniu 2022 roku. Wtedy też – także na Zakopiance – pewne Audi uderzyło w tył jadącego przed nim Opla, po czym uciekło z miejsca zdarzenie. Na miejscu zdarzenia niewiele później przyjechała wraz z innym mężczyzną Winceciak-Walas, która oświadczyła, że jest właścicielką Audi, a kierującym pojazd był przywieziony przez nią mężczyzna. Ten jednak po chwili przyznał się funkcjonariuszom, że wcale nie kierował pojazdem, a polityczna skłoniła go jedynie, żeby za takiego się podał. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Zarówno Winceciak-Walas, jak i przywieziony przez nią mężczyzna, usłyszeli zarzuty usiłowania udaremnienia postępowania karnego poprzez pomaganie sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej i usiłowania wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. W listopadzie ub.r. Sąd Rejonowy w Wieliczce oboje zostali uniewinnieni, jednak wyrok nie jest prawomocny, a na początku przyszłego miesiąca sprawę rozpatrzy Sąd Okręgowy w Krakowie. Interia o zdarzenia z poprzedniego miesiąca próbowała zapytać polityczkę. Ta jednak najpierw stwierdziła, że jest to „kolejna polityczna nagonka na jej osobę”, oraz że odpowie na pytania później, a następnie przestała dziennikarzom wiadomość o treści: „Nie odpowiadam za sprawy męża, który nie jest osobą publiczną, wobec czego odmawiam jakiegokolwiek komentarza”.Zaginięcie, a potem szybkie odnalezienie
Sąd, wcześniejszy wypadek i podstawiony kierowca