30 July, 2025

Burza po wpisie Richardson. Weterynarze reagują

Burza po wpisie Richardson. Weterynarze reagują

Burza po wpisie Richardson. Weterynarze reagują

Monika Richardson Źródło: Newspix.pl / TEDI Post Moniki Richardson po stracie ukochanego czworonoga rozgrzał internet do czerwoności.

Początkowo dziennikarka opublikowała wzruszający wpis pożegnalny, a niedługo później zwróciła się przeciwko klinice weterynaryjnej, która próbowała ratować życie zwierzęcia. Jej publiczne oskarżenia wywołały medialną burzę. Sprawa poruszyła nie tylko internautów, ale również środowisko weterynaryjne, które poczuło się dotknięte. Korzystając z okazji, lekarze postanowili zwrócić pacjentom uwagę na pewien ważny szczegół.

Wszystko zaczęło się od wzruszającego wpisu Moniki Richardson, opublikowanego tuż po śmierci psa Paco.

„Dzisiaj straciłam Przyjaciela. Paco zmarł o 15.00, po nieudanej reanimacji. Po prostu stanęło mu serce. Dziękuję światu za ten czas, który był nam dany. Przeżyliśmy wspólnie dwa cudowne lata. Paco był wspaniałym facetem, śmiałam się, że on jeden nigdy mnie nie zdradzi…” – napisała dziennikarka, wzbudzając falę współczucia i wsparcia.

W kolejnym wpisie ton narracji zmienił się jednak diametralnie. Monika Richardson zaczęła otwarcie krytykować klinikę, w której jej pies spędził ostatnie godziny życia. Opublikowała rachunek wystawiony przez placówkę oraz wizerunek jednego z weterynarzy. Ten gest – choć zapewne podyktowany emocjami – spotkał się z ostrą krytyką ze strony środowiska weterynaryjnego i internautów.

Ostra reakcja środowiska weterynaryjnego

Najmocniej odpowiedziała na tę sytuację doktor weterynarii Monika Cygańska, która nie kryła swojego oburzenia.

– Całe nasze środowisko weterynaryjne jest zbulwersowane w ogóle takimi wpisami i takimi wypowiedziami, które my odbieramy po prostu jako taki atak na nas – stwierdziła stanowczo. – Jest on zupełnie nieadekwatny do sytuacji i zupełnie niezrozumiały – dodała.

Jak się okazało, jej słowa oddają szersze nastroje wśród lekarzy weterynarii, którzy na co dzień zmagają się nie tylko z dramatycznymi przypadkami zwierząt, ale też z emocjonalnym napięciem towarzyszącym właścicielom w trudnych chwilach.

Klinika odpowiada – pragnęlibyśmy, aby ten czynnik nie istniał

Klinika weterynaryjna, której zarzuty dziennikarki dotyczyły, wydała oficjalne oświadczenie. Zespół lekarzy nie unikał trudnych tematów, odnosząc się wprost do śmierci Paco.

– Śmierć pacjenta jest nieodłącznym elementem naszego zawodu, zarówno w medycynie ludzkiej, jak i weterynaryjnej, choć wszyscy pragnęlibyśmy, aby ten czynnik nie istniał – czytamy w komunikacie.

W dalszej części klinika tłumaczyła, z czego wynikają wysokie koszty leczenia.

– Wszelkie procedury związane są także z wykorzystaniem specjalistycznego, niejednokrotnie bardzo drogiego wyposażenia lecznic czy też klinik weterynaryjnych. Co zrozumiałe, powyższe składowe generują określone koszty, niezależnie od ostatecznego rezultatu leczenia. W weterynarii nie funkcjonuje publiczny fundusz finansujący procedury medyczne, a co za tym idzie, koszty leczenia swoich podopiecznych ponoszą ich właściciele.

Weterynaria dziś – luksusowa opieka czy nieosiągalny standard?

Ta sytuacja skłoniła wielu do refleksji nad stanem opieki weterynaryjnej w Polsce. W rozmowie z mediami doktor Monika Cygańska wskazała, że posiadanie psa nie jest już sprawą prostą i tanim wyborem.

– Posiadanie psa to w dzisiejszych czasach prawdziwe dobro luksusowe, z którego wielu nie zdaje sobie sprawy – podkreśliła.

Dodała też, że społeczeństwo nie ma pełnej świadomości, jak kosztowne może być leczenie zwierzęcia.

– Leczenie zwierząt kosztuje i wkrótce będzie kosztować jeszcze więcej. Musimy sobie z tego zdawać sprawę i nie pozwalać, aby ten temat, tak jak do tej pory, był spychany na dno.

Zdaniem specjalistki zmiany w weterynarii na przestrzeni ostatnich dwóch dekad są ogromne.

– Musimy zdawać sobie sprawę, że weterynaria zmieniła się przez ostatnie 20 lat. Teraz mamy nowoczesny sprzęt, jak tomografy i rezonanse, ale to są urządzenia warte miliony, które muszą być wykorzystywane do leczenia zwierząt, aby leczyć je lepiej i dokładniej. To wszystko wiąże się z wysokimi kosztami, które muszą być pokrywane – wskazała.

Brak wsparcia systemowego – nieprędko się pojawi

Doktor Cygańska zaznaczyła również, że Polska nie oferuje żadnych rozwiązań systemowych, które mogłyby pomóc właścicielom zwierząt w pokrywaniu kosztów leczenia.

– W Polsce nie ma żadnych systemowych rozwiązań w kwestii opieki nad zwierzętami, a raczej nieprędko się pojawią, jesteśmy daleko od takich zmian – powiedziała.

Nie oznacza to jednak, że pomoc nie istnieje. Weterynarz zwróciła uwagę na działalność organizacji pozarządowych.

– Cieszę się, że istnieje wiele prywatnych inicjatyw, takich jak fundacje, które pomagają w takich sytuacjach. W Polsce są też dotacje gminne dla bezdomnych kotów, a ludzie organizują zbiórki na leczenie zwierząt, co spotyka się z pozytywnym odzewem – dodała.

Podobne artykuły