Trujące grzyby w modzie. Dorosły mężczyzna stracił przez nie wątrobę

Muchomor czerwony Źródło: Pixabay Niespodziewanie w Polsce zapanowała moda na muchomory czerwone. Pomimo zakazu handlu, do szpitali wciąż trafiają osoby poważnie zatrute tymi grzybami. Tak zwana medycyna alternatywna, czyli zbiór twierdzeń niepopartych naukowymi dowodami, w ostatnim czasie oszalała na punkcie muchomorów czerwonych. Wśród różnej maści szarlatanów stały się one wyjątkowo modne ze względu na rzekome cudowne właściwości. Jeszcze inną grupę stanowią osoby, które znudziły się już „tradycyjnymi” narkotykami i psychodelicznych doznań szukają właśnie za pomocą substancji psychoaktywnych, które znaleźć można w opisywanym gatunku grzyba. Niestety, jedni i drudzy amatorzy muchomorów obciążają tę samą, niezbyt już wydolną służbę zdrowia. W rozmowie z „Wydarzeniami” prof. Anna Krakowiak z Oddziału Toksykologicznego Centralnego Szpitala Klinicznego w Łodzi potwierdzała, że zainteresowanie muchomorami czerwonymi stało się ostatnio niebezpiecznie duże. – Jedna grupa to pacjenci, którzy szukają doznań pod postacią „pozytywnych” halucynacji. Druga grupa to ci, którzy czytają w internecie, że te substancje wykazują działanie przeciwlękowe i przeciwbólowe w jakichś bólach neuropatycznych – tłumaczyła. Ta sama lekarka wyjaśniała, że takie zabawy mogą skończyć się tragicznie. Zawarte w muchomorze muscymol, kwas ibotenowy oraz muskazon są bowiem dla człowieka trujące. – Smakowanie może skończyć się bardzo różnie – mówiła. Tylko w szpitalu w Łodzi było już kilkudziesięciu pacjentów zatrutych muchomorem. Wielu z nich przyznało, że grzyba kupili przez internet. Jeden z nich kupił susz muchomora czerwonego i w skrajnym pobudzeniu trafił do szpitala z zaburzeniami rytmu serca. 44-latek wymagał zastosowania środków przymusu bezpośredniego. Do zdrowia wracał przez kilka dni i trafił o szpitala psychiatrycznego. Inny mężczyzna przez trującego grzyba stracił wątrobę. Do Łodzi przywieziono go ze szpitala w Inowrocławiu. Ostatecznie pomogli mu dopiero specjaliści w ośrodku transplantologii w Warszawie, przeszczepiając nową wątrobę. Medycy podkreślają, że w tym przypadku nie ma czegoś takiego jak „bezpieczna dawka”. – Trzeba pamiętać, że około 15 owocników to jest śmiertelna dawka takiego muchomora. Druga sprawa jest taka, że nigdy nie wiemy, jaka ilość i objętość tych substancji jest w tych owocnikach, które zbieramy – tłumaczyli. Naiwni kupujący to jedna sprawa, inną kwestia są nieuczciwi sprzedawcy. Nie odstraszają ich nawet surowe kary w wysokości od 20 tys. do miliona złotych grzywny.
Moda na muchomory czerwone. Lekarze znów ostrzegają
Tragiczne skutki spożycia muchomorów