Tyle kosztowało dokształcanie Nawrockiego. Zapłaciło MIWŚ
Karol Nawrocki Źródło: Igor Zadęcki Jak ujawniło Radio ZET, w latach 2017–2021 Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wydało na edukację Karola Nawrockiego kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wydatki skomentowała szefowa sztabu wyborczego kandydata na prezydenta RP popieranego przez PiS. Karol Nawrocki, kierując Muzeum II Wojny Światowej w latach 2017–2021, skorzystał z możliwości dofinansowania własnego rozwoju zawodowego. Jak poinformowało Radio ZET, w latach 2020–2021 placówka przeznaczyła łącznie 23 tysiące złotych na pokrycie kosztów jego studiów podyplomowych International MBA in Strategy, Programme and Project Management na Politechnice Gdańskiej. Warto zaznaczyć, że muzeum nie pokryło pełnych kosztów nauki – czesne za roczny program wynosiło około 40 tysięcy złotych. Decyzja o częściowym finansowaniu tych studiów wpisywała się w politykę muzeum dotyczącą wspierania rozwoju kadry, choć w tym przypadku skala wydatków była znacznie większa niż standardowe koszty ponoszone na edukację pozostałych pracowników. Nie tylko MBA było inwestycją w rozwój Nawrockiego opłaconą przez muzeum. W 2017 roku placówka sfinansowała mu też indywidualny kurs języka angielskiego, na który wydano łącznie około 37 tysięcy złotych. O ile finansowanie kursów językowych przez pracodawcę nie jest niczym zaskakującym, o tyle wartość szkolenia budzi kontrowersje. Władze Muzeum II Wojny Światowej podkreślają, że instytucja opłacała naukę języków obcych wielu pracownikom. W większości przypadków koszty takich kursów oscylowały jednak wokół kilku tysięcy złotych – przekazało Radio ZET. Wydatki na naukę języka angielskiego w przypadku Karola Nawrockiego były więc nieproporcjonalnie wysokie w porównaniu z innymi pracownikami muzeum. Umowy dotyczące dofinansowania przewidywały obowiązek zwrotu środków w sytuacji, gdyby pracownik odszedł z placówki w ciągu 36 miesięcy od ukończenia studiów. Nawrocki w lipcu 2021 roku objął stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Teoretycznie powinien więc zwrócić otrzymane wsparcie. Jednak – jak wynika z informacji Radia ZET – nie musiał tego robić, powołując się na klauzulę w umowie przewidującą możliwość zwolnienia z obowiązku zwrotu środków w „szczególnych przypadkach”. Podobnie postąpiono wobec dwóch współpracownic Nawrockiego, które również korzystały z dofinansowania i razem z nim przeszły do pracy w IPN. Po ujawnieniu sprawy głos zabrała Emila Wierzbicki, rzeczniczka sztabu kandydata PiS, publikując komentarz na portalu X. Wierzbicki napisała: „Każda instytucja posiada środki na edukację i rozwój pracowników. Można je wydawać na Collegium Humanum albo na poważne studia na Politechnice Gdańskiej i szlifowanie angielskiego. W Muzeum II WŚ z przysługującej możliwości podnoszenia swoich kompetencji i kwalifikacji zawodowych korzystało wielu pracowników. Wśród nich był ówczesny dyrektor instytucji Karol Nawrocki”. Wierzbicki zaznaczyła również: „Przed rozpoczęciem studiów MBA na Politechnice Gdańskiej Karol Nawrocki zdał egzamin wstępny w j. angielskim. Na studiach MBA przygotowywał pracę stricte dotyczącą edukacji historycznej, co przyniosło wymierne efekty w działalności i rozwoju Muzeum. Karol Nawrocki wprowadził w instytucji nową narrację opowieści historycznej, a także działania na pograniczu biznesu, pamięci i nowych technologii. Rozmach działań Muzeum na arenie międzynarodowej wymagał również ciągłego kontaktu z j. angielskim”. Kwestia zasadności wydatków na edukację Karola Nawrockiego pozostaje przedmiotem publicznej dyskusji. Z jednej strony trudno kwestionować potrzebę podnoszenia kwalifikacji osób kierujących prestiżowymi instytucjami kultury i pamięci narodowej. Z drugiej jednak skala poniesionych kosztów, znacznie wykraczająca poza standardowe nakłady na rozwój pracowników, budzi pytania o przejrzystość i równe traktowanie. W ostatnich latach pojawiły się też inne doniesienia o wydatkach publicznych instytucji na edukację kadry. Przykładowo, jak podała „Gazeta Wyborcza”, w Ministerstwie Sprawiedliwości w latach 2015–2019 z budżetu resortu opłacono studia podyplomowe i kursy językowe kilkudziesięciu urzędnikom, co kosztowało państwo kilka milionów złotych rocznie. Podobnie, według danych Najwyższej Izby Kontroli z raportu z 2022 roku, w niektórych instytucjach administracji publicznej brakowało procedur kontrolujących zasadność finansowania szkoleń, co skutkowało nieefektywnym wydatkowaniem środków.MIWŚ opłacało naukę Karola Nawrockiego. Koszty budzą wątpliwości
Indywidualny kurs języka angielskiego za 37 tysięcy złotych
Zwrot kosztów? Klauzula „szczególnego przypadku”
Oficjalny komentarz sztabu kandydata
Podobne przypadki