10 August, 2025

Kaczyński wściekły na miesięcznicy smoleńskiej. „I te śmiecie, które tu stoją…”

Kaczyński wściekły na miesięcznicy smoleńskiej.  „I te śmiecie, które tu stoją...”

Kaczyński wściekły na miesięcznicy smoleńskiej.  „I te śmiecie, które tu stoją...”

Jarosław Kaczyński Źródło: X / PiS W niedzielę 10 sierpnia Jarosław Kaczyński w otoczeniu polityków PiS wziął udział w kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. W pewnym momencie prezesowi PiS puściły nerwy i w obelżywych słowach odniósł się do protestujących.

Jak co miesiąc, Jarosław Kaczyński i spore grono polityków PiS uczciło w Warszawie pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Również jak co miesiąc, obecni byli też przeciwnicy szefa PiS, oskarżający go o głoszenie „kłamstwa smoleńskiego”.

Kaczyński na miesięcznicy: Te śmiecie

Podczas obchodów na placu Piłsudskiego grupa kontrmanifestantów starała się zagłuszać wystąpienie polityka. Przez głośniki wykrzykiwano m.in. hasło „kłamca”. Jarosław Kaczyński dał się sprowokować i – jak wiele razy wcześniej – zaczął wygrażać demonstrującym, obiecując konsekwencje po zmianie władzy.

– Tu stoją ci, którymi powinny zająć się służby specjalne, tylko niestety mamy na razie taki rząd i służby, które nie wykonują swoich obowiązków. Ale już niedługo przyjdzie czas, że ci ludzie znajdą się tam, gdzie ich miejsce, czyli w więzieniach, a władza będzie realizowała polskie interesy – mówił polityk do mikrofonu.

— Tego się tak panicznie boją. I te śmiecie, które tu stoją… nie mówię tu oczywiście o tych, którzy nas wspierają, ale tego boją się także i ci, którzy dziś siedzą w rządowych urzędach. Ci, o których dzisiaj wszyscy mówią jednym słowem: KPO – koryto Platformy Obywatelskiej. To jest prawda o tych rządach i z tym musimy skończyć — podkreślał Kaczyński.

Kaczyński zaostrza język

To kolejna w ostatnim czasie sytuacja, w której Jarosławowi Kaczyńskiemu puszczają nerwy i ucieka się od do obelżywych słów. Po zaprzysiężeniu prezydenta i wygłoszeniu przez niego orędzia do narodu, dziennikarze mieli chwilę na porozmawianie z prezesem Prawa i Sprawiedliwości. Radomir Wit z TVN24 chciał wiedzieć, jak polityk odczytuje słowa nowego prezydenta o przywracaniu praworządności.

– Czy Karol Nawrocki chce naprawiać to, co państwo zrobili z wymiarem sprawiedliwości? – pytał dziennikarz szefa PiS. – Rozumiem, że pan jest w trudnej sytuacji – odpowiadał Kaczyński. – Chce naprawiać zupełne zniszczenie praworządności i konstytucji przez obecny rząd – dodawał. Podkreślał też, że spuścizna rządów PiS w kwestii praworządności była bez zarzutu.

Idąca obok prezesa swojej partii posłanka Joanna Lichocka wspomniała wtedy o dużych zarobkach Wita. – Proszę nie mierzyć innych swoją miarą – odpowiedział jej dziennikarz. Ta riposta bardzo nie spodobała się Kaczyńskiemu.

– Niech pan się wobec kobiet jednak inaczej zachowuje. (…) Ja z chamami nie rozmawiam, pan jest chamem – rzucił pod adresem dziennikarza. – Jaką kasę pan bierze za to chamstwo? – dodała jeszcze Lichocka.

Podobne artykuły