Kaczyński na miesięcznicy smoleńskiej zwyzywał manifestanta. „Ty putinowska szmato” Jarosław Kaczyński Źródło: X / PiS Kolejny miesiąc, kolejna miesięcznica i kolejna awantura. Tym razem prezes PiS Jarosław Kaczyński starł się z Arkadiuszem Szczurkiem, działaczem Obywateli RP i Komitetu Obrony Demokracji. Każdego dziesiątego dnia miesiąca na placu Piłsudskiego w Warszawie Jarosław Kaczyński pojawia się przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej, by złożyć wieniec u jego stóp. Podobnie co miesiąc w tym samym czasie i tym samym miejscu pojawiają się osoby, które starają się zakłócić ten moment.Zakłócane miesięcznice smoleńskie Są to osoby, które manifestują swoje niezadowolenie wobec polityki PiS odnośnie samej katastrofy i wyjaśnienia jej przyczyn. Ich zdaniem Kaczyński i jego partyjni koledzy od lat oszukują społeczeństwo, mówiąc o zamachu. Kiedy jeszcze rządziła Zjednoczona Prawica, protesty tych aktywistów nie były aż tak uciążliwe dla Kaczyńskiego i jego świty. Obecnie jednak nie ma on już do dyspozycji takich sił policyjnych i nie może odgrodzić pomnika barierkami. Coraz częściej dochodzi więc do nieprzyjemnych spięć.Kaczyński nie wytrzymał. Kolejny incydent na miesięcznicy smoleńskiej W ostatnich miesiącach nie raz dochodziło już do słownych i fizycznych przepychanek pomiędzy protestującymi i Jarosławem Kaczyńskim i jego współpracownikami. W tę sobotę, 10 sierpnia, miał miejsce kolejny taki incydent. Na nagraniu zamieszczonym przez działacza Obywateli RP widać zajście. Arkadiusz Szczurek na posła Kaczyńskiego czekał przy jego limuzynie. Kiedy dostrzegł prezesa PiS, zaczął krzyczeć w jego kierunku przez megafon: „Jarek, skończ te łgarstwa! Przestań okłamywać ludzi!”. Nie spodziewało się to zaczepionemu politykowi. — Ty putinowska szmato – powiedział w stronę aktywisty.Kaczyński nie ogląda się na policję Również przed miesiącem na miesięcznicy smoleńskiej doszło do gorszących scen. Mimo ostrzeżeń policji, Kaczyński zamierzał zniszczyć prowokacyjny wieniec, przyniesiony przez jego przeciwników. – Pan żartuje. A to nie jest czyn zabroniony? – odpowiadał funkcjonariuszowi, wskazując na treść wiadomości na wieńcu. — Nie wiem. Są wyroki sądów, że nie jest. Jeżeli uważa pan, panie pośle, że tak jest, może pan złożyć zawiadomienie do prokuratury, że tak jest – mówił dalej policjant. „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród polski” – głosiła wiadomość, dołączona do wieńca 10 lipca. Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie widzi powodu, dla którego miałby tolerować zaistniałą sytuację. Nie przekonywały go zapewnienia policjanta o sporządzeniu odpowiedniej dokumentacji. – To jest putinada, którą wy tutaj popieracie – mówił prezes PiS do policjantów. – Niech pan mi nie opowiada bajek o sądach, bo wszyscy wiemy, jakie są sądy – dodawał. twitterCzytaj też:Polacy zazdroszczą im emerytury. Który polityk otrzymuje największąCzytaj też:Bronisław Komorowski zabrał głos ws. walki o prezydenturę. Wskazał „kłopot” KO i PiS