Mieli biegać z bronią po podwórku i grozić sąsiadom śmiercią. Rodzina K. zatrzymana przez policję
Szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy Jacek Żak poinformował w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że Małgorzata K. oraz jej dorosłe dzieci Małgorzata i Andrzej zostali zatrzymani na 48 godzin.
Horror na Podkarpaciu. Rodzina K. zatrzymana
– Trwają czynności, przygotowujemy się do przedstawienia im zarzutów i wystąpienia do sądu o zastosowanie środków zapobiegawczych – przekazał przedstawiciel prokuratury. Zatrzymani mogą usłyszeć zarzuty nękania i kierowania gróźb karalnych.
Prokurator poinformował, że policja przybyła na posesję po zawiadomieniu złożonym zarówno przez rodzinę K. jak i ich sąsiadów. Sąsiad pan Antoni powiedział w rozmowie z „GW”, że K. grozili mu, że „dostanie kulkę w łeb”.
Mieli biegać z bronią i grozić sąsiadom
Z relacji dalszych sąsiadów wynika, że już dzień wcześniej rodzina K. miała grozić osobom, które mieszkają obok nich, za pomocą megafonu. – Pan K. chodził z siekierą koło siatki. Walił nią po ogrodzeniu, zniszczył siatkę – powiedział pan Antoni. W środę w południe rodzina K. biegała po swoim podwórku z bronią w ręku, a w pewnym momencie słychać było strzały.
Kamera zainstalowana w domu rodziny K. w Żdżarach zarejestrowała część interwencji policji, a Andrzej K. przed zatrzymaniem zdążył umieścić film w internecie. W pewnym momencie widać jak mężczyzna podchodzi do bramy, przy której stała jego matka, prawdopodobnie z wiatrówką, a następnie przekazuje policjantce jakiś dokument. Próbuje też przekazać broń.
Interweniowała policja
Funkcjonariuszka nakazuje mu ją odłożyć, ale Andrzej i Małgorzata K. próbują ją i tak przepchnąć pod bramą. Andrzej K. razem z matką próbują przepchnąć ją mimo to ponad bramą. – Odłóż tę broń! – powtarza policjantka. – To nie jest broń! – wykrzykuje starsza kobieta.
W tym momencie policjantka wyjmuje swój pistolet, podobnie jak policjant, który do niej dołączył. – No! Niech pani użyje! – wykrzykuje Małgorzata K.
Przez lata prześladowali Bożenę Wołowicz
Rodzina K. już wcześniej miała postawione zarzuty. Zostali oni prawomocnie skazani za nękanie Bożeny Wołowicz, ale Sąd Najwyższy uznał wniesioną kasację i wrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Kobieta od 10 lat przeżywa gehennę. Rodzina K. nieustannie składają setki absurdalnych skarg oraz zawiadomień na policję, do prokuratury, o rzekomo popełniane przestępstwa. Pani Bożena musiała płacić na przykład mandat za to, że jej pies szczeknął nad ranem dwa razy. Oskarżono ją także o kradzież i niszczenie mienia. Grożono jej również śmiercią.
10 lat strachu
– Koszmar zaczyna się od początku. 10 lat spędziłam w strachu, na ucieczkach i ukrywaniu się. To właśnie zaczyna się od nowa. To niezrozumiałe, niepojęte jak do tego doszło – żaliła się Wołowicz w rozmowie z „Uwagą! TVN”. – Od wymiaru sprawiedliwości oczekiwałabym, że potrafi obronić osobę poszkodowaną. A co zrobił sąd? Dał przyzwolenie stalkerom. Jak mam się czuć w tej sytuacji? – mówiła.
Pan Antoni, któremu teraz groziła rodzina K., wprowadził się do domu kupionego od Wołowicz trzy lata temu.
Czytaj też:
Barwice. 44-letni mężczyzna związany i pobity we własnym domu? Policja szuka sprawcówCzytaj też:
Nielegalny zlot „wypasionych fur” w Poznaniu. Było 1000 aut, race i mnóstwo policji