Międlar, race i skandaliczne hasła. Tak wyglądał marsz we Wrocławiu

„Marsz Polaków” we Wrocławiu Źródło: X / Ruch Narodowy Skandaliczne wypowiedzi Jacka Międlara i odpalanie rac mimo zakazu. Tak wyglądał tegoroczny „Marsz Polaków” we Wrocławiu. 11 listopada oczy całej Polski były zwrócone na Warszawę, ponieważ to w stolicy narodowcy organizują największy w kraju Marsz Niepodległości. Swoją demonstrację środowiska prawicowe miały również na Dolnym Śląsku. W ostatnim odcinku „Rozmowy Wprost” dr Przemysław Witkowski zwracał uwagę na fakt, że na manifestacjach we Wrocławiu zbierają się znacznie bardziej zradykalizowane grupy niż w Warszawie. – Wrocław jest bardziej agresywny słownie: zarówno wobec mniejszości żydowskiej czy ukraińskiej, jak i poprzez szerzenie różnego rodzaju teorii spiskowych. Na pewno język haseł we Wrocławiu będzie bardziej ekstremistyczny niż w Warszawie – przewidywał ekspert. Tym razem za organizacją manifestacji stał Robert Piskorski oraz fundacja Polak w Polsce gospodarzem. Do skandalu doszło już na etapie przygotowań do „Marszu Polaków”. W sieci pojawiła się grafika zachęcająca do udziału w demonstracji z motywami wprost nawiązującymi do faszyzmu. Podczas tegorocznego marszu we Wrocławiu na czele pochodu szedł Jacek Międlar, były ksiądz, który wielokrotnie szokował swoimi wypowiedziami wymierzonymi w mniejszości. Uczestnicy skandowali hasła, które miały niewiele wspólnego z radosnym świętowaniem odzyskania przez Polskę niepodległości. „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę”; „je**ć UPA i Banderę”; „Armio wyklęta, Śląsk Wrocław o was pamięta” – to tylko niektóre okrzyki, jakie można było usłyszeć podczas marszu w stolicy Dolnego Śląska. Nawiązywano też do rzezi wołyńskiej i sprzeciwiano się migracji. Wśród symboli na flagach i transparentach widoczne były krzyże celtyckie, runa Odal, i liczba 88. Podobnie jak w Warszawie, we Wrocławiu również obowiązywał zakaz używania materiałów pirotechnicznych. I podobnie jak w stolicy, został on złamany już na samym początku demonstracji. „Marsz Polaków” zakończył się pod katedrą na Ostrowie Tumskim, gdzie do uczestników zwrócił się Jacek Międlar. I po raz kolejny wywołał skandal dziękując za udział członkom nacjonalistycznej i rasistowskiej grupy White Front Poland, która to promowała demonstrację za pomocą wspomnianej wyżej skandalicznej grafiki. Podsumowując „Marsz Polaków” we Wrocławiu policja podkreśliła, że demonstracja przebiegała spokojnie. – Sześć osób zostało wylegitymowanych za używanie rac. Będą one odpowiadały za wykroczenie, za które grozi kara grzywny lub nawet 14 dni pozbawienia wolności – przekazał Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Służby nie wykluczają jednak ukarania kolejnych uczestników demonstracji.
Marsz Niepodległości we Wrocławiu bardziej radykalny niż w Warszawie
Marsz Niepodległości we Wrocławiu. Międlar wywołał skandal
„Marsz Polaków” we Wrocławiu. Policja o zatrzymaniach