Gigantyczny rozbłysk nad Polską. Niezwykłe zjawisko zaskoczyło naukowców

Meteor, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Travel.Life Niebo nad Polską w nocy ze wtorku na środę rozbłysło na kilka sekund. Zjawisko, jakie mieli szansę zobaczyć mieszkańcy kilku regionów kraju było nie tylko efektowne, ale i niezwykłe. Okazuje się bowiem, że nad Polską przeleciał jasny bolid, pochodzący z roju rzadko obserwowanego o tej porze roku. W nocy z poniedziałku na wtorek, 20 października, około godziny 21, na polskim niebie pojawił się jasny bolid, który przez kilka sekund oświetlił horyzont. Zjawisko zarejestrowały kamery sieci obserwacyjnej Skytinel, umieszczone we Wrocławiu, Koźlicach (Dolnośląskie) i Niedźwiadach (Wielkopolskie). Świadkowie relacjonowali, że wejściu meteoru w atmosferę towarzyszył krótki, ale bardzo intensywny błysk. Eksperci wyjaśniają, że był to efekt wysokiej prędkości obiektu, który wchodząc w gęstsze warstwy atmosfery, gwałtownie się rozgrzał i eksplodował, tworząc charakterystyczny ślad świetlny. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że obiekt należał do roju Orionidów, którego maksimum aktywności przypadało właśnie w tym okresie. Jednak analizy przeprowadzone przez specjalistów z sieci Skytinel wykazały coś innego. „Symulacje orbity wykazały, że mieliśmy do czynienia raczej z przedstawicielem niewielkiego roju meteorów zaliczanych do grupy Taurydów. To dość niezwykła obserwacja jak na koniec października – jego maksimum przypadało na 8 października, a nawet w maksymalnej fazie rzadko kiedy można zobaczyć więcej niż pięć rozbłysków na sekundę” – przekazali naukowcy w komunikacie. To odkrycie jest o tyle interesujące, że Taurydy – fragmenty materii pochodzące z komety Encke – są znane z powolnych, ale bardzo jasnych meteorów, które czasem tworzą wyjątkowo efektowne bolidy widoczne na dużych obszarach. Jak poinformowali badacze z sieci Skytinel, obiekt całkowicie spłonął w górnych warstwach atmosfery, zanim dotarł do ziemi. „Przelot tej ciekawostki zakończył się całkowitym wyparowaniem materiału kometarnego na wysokości 57 kilometrów, gdy meteoroid znajdował się kilkanaście kilometrów od granicy polsko-niemieckiej, na północny zachód od Goerlitz” – przekazano w mediach społecznościowych. Nie ma więc mowy o tym, by jakiekolwiek fragmenty meteoroidu spadły na ziemię. Mimo to obserwacja tego zjawiska to rzadkie doświadczenie, które – jak podkreślają astronomowie – zdarza się zaledwie kilka razy w roku.Nie Orionidy, a Taurydy. Zaskakujące ustalenia astronomów
Meteor zakończył swój lot tuż przy granicy. Spłonął nad Niemcami