Masowe rezygnacje z nowego przedmiotu. Akcja Uczniowska uderza w MEN: Klęska Nowackiej

Barbara Nowacka Źródło: PAP / Rafał Guz Znana jest już skala rezygnacji z uczestnictwa w nowym przedmiocie szkolnym – edukacji zdrowotnej. Do danych MEN odniósł się Paweł Mrozek, lider Akcji Uczniowskiej. W czwartek 13 listopada Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało dane dotyczące tego, ilu uczniów uczestniczy w zajęciach z edukacji zdrowotnej – nowego, nieobowiązkowego przedmiotu, który został wprowadzony do polskich szkół od 1 września. Jak czytamy w komunikacie resortu, w roku szkolnym 2025/2026 w zajęciach tych uczestniczy ok. 30 proc. wszystkich uprawnionych. „Dane z prawie 100% szkół pokazują, że najwięcej uczestników jest w szkołach podstawowych – 804 539 uczniów (40,36% uprawnionych), w liceach ogólnokształcących 55 003 (10,08%), a w technikach 30 729 (7,78%), w branżowych szkołach I stopnia 27 457 (14,40%), szkołach artystycznych 3 083 (18, 33%)” – podano w komunikacie. Zaznaczono także, że frekwencja była zależna od organizacji pracy szkoły, umiejscowienia przedmiotu w planie lekcji, uwarunkowań lokalnych, specyfiki szkoły, co w wielu przypadkach wpłynęło na różnice w udziale uczniów w zajęciach. Do wyników opublikowanych przez MEN odniósł się Paweł Mrozek, założyciel i lider Akcji Uczniowskiej. „Zatrważające dane. To bezdyskusyjna klęska ministry Barbary Nowackiej i całego jej resortu. Polityka zabiła najzdrowszy przedmiot w polskiej szkole. Zamiast lekcji o zdrowiu – mamy lekcję o tym, jak łatwo politycy potrafią zmarnować coś naprawdę dobrego. Porażka nie tylko polityczna, ale też osobista, bo nie udało się ochronić polskiej szkoły i uczniów przed partyjnymi rozgrywkami, mimo wcześniejszych obietnic” – czytamy w przesłanym do redakcji „Wprost” komentarzu. „Edukacja zdrowotna została upolityczniona już na starcie, w roku wyborczym, gdy Rafał Trzaskowski i jego sztab postanowili sięgnąć po głosy konserwatywnych wyborców, grając va banque. Ofiarą tej gry padli uczniowie. Czas wziąć za to odpowiedzialność, przeprosić i zakasać rękawy, żeby los edukacji zdrowotnej w nowym roku szkolnym był bardziej optymistyczny, czyli obowiązkowy” – dodaje Paweł Mrozek, zwracając uwagę na to, że w pierwotnych zapowiedziach edukacja zdrowotna miała być przedmiotem obowiązkowym. „Edukacja zdrowotna to najważniejszy i najbardziej dostosowany do XXI wieku przedmiot w polskiej szkole. Niestety, został wdrożony w fatalny sposób – bez odpowiedniego przygotowania społeczności szkolnej i bez uświadomienia społeczeństwa” – ocenił. Lider Akcji Uczniowskiej odniósł się też do krytycznych głosów, m.in. Konferencji Episkopatu Polski, która apelowała do rodziców o wypisywanie dzieci z zajęć, ostrzegając przed „systemową deprawacją”. „Podstawa programowa została opracowana bardzo dobrze, choć większość jej krytyków zapewne jej nie czytała. Wbrew głosom prawicowych polityków, Episkopatu czy nawet prezydenta RP, nie ma w niej żadnej »deprawacji« ani »ideologizacji«. Nie ma tam również polityki, jak sugerował jakiś czas temu Karol Nawrocki. Bo od kiedy nauka o zdrowiu psychicznym i emocjonalnym, bezpieczeństwie w sieci, zdrowym stylu życia czy profilaktyce chorób to »ideologia i deprawacja«?” – pyta Paweł Mrozek. „Klamka zapadła, frekwencja znana, ale nie możemy stać bezczynnie, nie możemy się poddać. Oczekujemy i będziemy namawiać, aby w roku szkolnym 2026/27 wprowadzono edukację zdrowotną jako przedmiot obowiązkowy. Każdy uczeń powinien mieć dostęp do rzetelnej wiedzy o zdrowiu, relacjach i własnym ciele, dostosowanej do współczesnych wyzwań. Powinniśmy poczekać z tą reformą rok i dobrze się do tego przygotować, a nie robić wszystko nieumyślnie i na szybko. Aktualnie mamy czas, wystarczy, żeby Ministerstwo wzięło się do pracy teraz, a nie na miesiąc przed wrześniowym pierwszym dzwonkiem, jak ostatnio” – podsumował lider Akcji Uczniowskiej.
Masowe rezygnacje z edukacji zdrowotnej. MEN ujawniło dane
Akcja Uczniowska nie ma wątpliwości. „To bezdyskusyjna klęska Nowackiej”
Akcja Uczniowska domaga się obowiązkowej edukacji zdrowotnej. Wbija szpilę MEN