17 July, 2025

Rewolucja w przedszkolach. Pomysł MEN wywołał burzę

Rewolucja w przedszkolach. Pomysł MEN wywołał burzę

Rewolucja w przedszkolach. Pomysł MEN wywołał burzę

Barbara Nowacka Źródło: PAP / Marcin Obara MEN wraca do pomysłu Przemysława Czarnka z 2002 roku i proponuje zmiany w przedszkolach. Nie wszystkim się one podobają.

23 czerwca do konsultacji publicznych skierowano projekt dotyczący zmian w prawie oświatowym. MEN sonduje możliwość wprowadzenia regulacji, które pozwoliłyby na zatrudnianie w przedszkolach osób, które nie są nauczycielami.

W myśl obecnie obowiązujących przepisów w placówkach mogą pracować osoby, które nie są nauczycielami, ale tylko jako prowadzący zajęcia rozwijające zainteresowania, nie do zajęć wychowania przedszkolnego.

Nowy pomysł MEN. Będą zmiany w przedszkolach?

Nowelizacja przepisów zakłada, że nie-nauczyciele mogliby prowadzić wszystkie rodzaje zajęć, ale tylko w uzasadnionych przypadkach i za zgodą kuratora oświaty. Co więcej, dyrektor przedszkola musiałby osobiście zatwierdzić przygotowanie takiej osoby do pracy z dziećmi. Zmiany miałyby dotyczyć zarówno placówek publicznych, jak i niepublicznych.

Sam pomysł nie jest nowy. W 2022 roku na podobne rozwiązanie wpadł ówczesny minister edukacji Przemysław Czarnek.

Wówczas rozwiązanie popierały samorządy, jednak głosy krytyki popłynęły od środowiska nauczycielskiego. Włodarze miast tłumaczyli jednak, że braki kadrowe są tak duże, że część nauczycieli musi brać na siebie ogromną liczbę nadgodzin, a w niektórych przypadkach przedszkola musiały skracać czas pracy.

Burza wokół pomysłu MEN. Lubnauer tłumaczy

Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że „kompetencje i wiedza nauczycieli przedszkolnych są dla MEN kluczowe”. – Aktualnie zatrudniani są absolwenci jednolitych pięcioletnich studiów pedagogicznych. Chcielibyśmy, żeby każde dziecko znalazło swoje miejsce w przedszkolu – wyjaśniła w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Wiceszefowa resortu edukacji zapewniła, że „jeśli zmiany wejdą w życie, to na pewno nie dojdzie do zatrudniania przypadkowych osób”. – Chwilowo są takie przedszkola, w których brakuje nauczycieli. Wtedy za zgodą dyrektora przedszkola i po sprawdzeniu, czy kandydat ma odpowiednie kwalifikacje, ale również za zgodą kuratora, będzie mógł pracować na przykład specjalista od pedagogiki specjalnej, czy pedagogiki opiekuńczej albo student IV czy V roku studiów pedagogicznych – wyjaśniła.

Pierwszeństwo w takich sytuacjach ma mieć nauczyciel z pełnymi kwalifikacjami do nauczania w przedszkolu.

Dwugłos ws. zmian proponowanych przez MEN

Pomysł MEN spodobał się Markowi Wójcikowi ze Związku Miast Polskich, który przypomniał, że organy prowadzące szkoły od lat o to postulowały.

Przeciwnego zdania jest Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. W podobnym tonie wypowiedziała się również Iga Kazimierczyk z Fundacji Przestrzeń dla edukacji, która uważa, że rozwiązanie proponowane przez resort edukacji to „oszczędzanie na dzieciach i obniżanie standardów”.

– Mam wrażenie, że rządzący zapomnieli, jak bardzo ważna jest praca nauczycielek przedszkola. To one towarzyszą im w momencie fundamentalnie ważnym dla rozwoju ich kompetencji społecznych i interpersonalnych – stwierdziła.

Z danych MEN wynika, że aktualnie (na 13 czerwca) w całej Polsce w przedszkolach było 1657 wolnych stanowisk pracy (1564 etaty) dla nauczycieli wychowania przedszkolnego.

Podobne artykuły