MEN chce przeciwdziałać wagarom. Uderzy rodziców po kieszeni?

Klasa szkolna Źródło: Shutterstock / Elzbieta Krzysztof Od nowego roku szkolnego Ministerstwo Edukacji Narodowej chce znacząco zaostrzyć zasady dotyczące frekwencji na lekcjach. Za przekroczenie limitów rodzice będą płacić kary finansowe. Obecnie w Polsce nauka obowiązuje wszystkie dzieci od lat 7 do 18. Edukację można na wniosek rodziców rozpocząć już w wieku 6 lat, a prawo do nauki przysługuje także po osiągnięciu pełnoletności. Od tego momentu jest to już jednak w pełni dobrowolne. Obowiązek szkolny realizować można w szkołach publicznych, niepublicznych, zagranicznych, dyplomatycznych czy w ramach programów edukacyjnych UE. Na rodzicach spoczywa ustawowy obowiązek zapewnienia dzieciom edukacji. W szczególności mowa o: Realizację obowiązku szkolnego nadzorują gminy i dyrektorzy szkół, prowadzona jest stosowna ewidencja. Za niewywiązywanie się z obowiązku szkolnego grożą kary. Na rodziców może zostać nałożona grzywna. Jednorazowo nie może ona przekroczyć 10 tys. zł, a łącznie 50 tys. Niezapłacone grzywny są umarzane, jeśli dziecko zacznie realizować obowiązek szkolny. Do tej pory za niespełnianie tego obowiązku uznawano stan, w którym uczeń w określonym miesiącu opuścił bez usprawiedliwienia ponad połowę zajęć. Nowelizacja przygotowywana przez men zaostrzy jeszcze te warunki. Resort edukacji chce, by limit wynosił 25 proc. nieobecności w skali całego roku. Ministerstwo uznało, że próg 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności jest zbyt wysoki. Zdaniem urzędników, opuszczanie co drugich zajęć prowadzi do zbyt dużych zaległości, by móc sklasyfikować ucznia i uznać, że obowiązek szkolny jest realizowany. MEN uważa, że przy takiej liczbie nieobecności powstają luki w nauce, które w kolejnych latach są trudne do nadrobienia. MEN chce powołać dodatkowo Krajowego Rzecznika Praw Uczniowskich oraz Wojewódzkich Rzeczników Praw Uczniowskich. Mają oni monitorować przestrzeganie praw ucznia i sytuację w szkołach.Obowiązek szkolny. Co muszą robić rodzice?
Nieusprawiedliwione nieobecności. Będzie nowy limit?