Marsz Niepodległości 2021. Spalona flaga Niemiec i zdjęcie Tuska. „Pal się, ty k****”
W czwartek ulicami Warszawy idzie organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości, któremu władza w ostatnim momencie nadała charakter państwowy. Na Twitterze pojawiają się doniesienia o pierwszych incydentach. Jeden z internautów zamieścił nagrania, na których widać, jak grupa osób pali flagę Niemiec i zdjęcie Donalda Tuska. Towarzyszą temu nienawistne okrzyki.
Marsz Niepodległości. Spalona flaga Niemiec i zdjęcie Tuska
– Za to, że sześć milionów nas k**** wymordowali, trzeba tę chamską flagę spalić. Podpalaj ją k****, podpalaj ją tę k**** – krzyczy mężczyzna, a następnie podpala flagę Niemiec, którą miał ze sobą. – Pal się, ty k**** – komentuje. Wokół widać gapiów, w tym ludzi z dziećmi. Nikt nie usiłuje powstrzymać chuligana.
Mam nadzieję, że ten margines nie będzie rzutował na resztę uczestników marszu.
Przykro, że niektórzy pod przykrywką patriotyzmu robią takie rzeczy…#11Listopada#MarszNiepodleglosci pic.twitter.com/fnEsrC9yRv— Paweł T. (@PawelT_PL) November 11, 2021
Ten sam mężczyzna podpalił także fotografię przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Na ziemi widać również zdjęcia innych polityków.
To nie czas ani miejsce… #11Listopada#MarszNiepodleglosci pic.twitter.com/w71aEGDGLz
— Paweł T. (@PawelT_PL) November 11, 2021
Były premier skomentował to zdarzenie na Twitterze, zapewniając, że
„pali się do jeszcze cięższej pracy na rzecz Niepodległej”. Rzecznik policji insp. Mariusz Ciarka zapewnił, że po marszu tego typu zdarzenia będą analizowane pod kątem naruszenia prawa.
Policja interweniowała wobec… babci Kasi i aktywistów
O innych incydentach informowała dziennikarka „Wprost”. W przejściu podziemnym pod rondem Dmowskiego funkcjonariusze policji przechwycili kilku aktywistów, w tym Babcię Kasię, znaną ze Strajków Kobiet (właśc. Katarzyna Augustynek). Na zdjęciach, które zrobiono podczas tej akcji, widać, jak przez kilku funkcjonariuszy wleczona jest Babcia Kasia, ale też inni aktywiści stawiający opór. Wokół osób siedzących na podłodze zbierali się policjanci, a potem, najczęściej czwórkami, wyciągali je z podziemnych przejść w centrum stolicy.
Źródło: Wprost.pl