Problemy I sędzi SN. “O, Manowska chwilowo awansowała”

Adam Bodnar i Małgorzata Manowska Źródło: Shutterstock Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego, może wkrótce stanąć w obliczu poważnych konsekwencji prawnych. Prokuratura Generalna złożyła wnioski o uchylenie jej immunitetu. Śledczy zarzucają jej przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w latach 2021–2024. Według ustaleń śledczych, Małgorzata Manowska miała dopuścić się trzech czynów: przeprowadzenia głosowań Kolegium Sądu Najwyższego bez wymaganego kworum, zignorowania wyroku sądu nakazującego publikację informacji w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna oraz niezwołania posiedzenia Trybunału Stanu w ustawowym terminie. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniach złożonych m.in. przez pełnomocników sędziego Juszczyszyna, sędziów SN oraz członków Trybunału Stanu. Najcięższy zarzut dotyczy wydarzeń z lat 2021–2022. Prokuratura twierdzi, że Manowska jako przewodnicząca Kolegium Sądu Najwyższego dopuściła się manipulacji procedurą. Mimo braku kworum uznawała nieoddanie głosu za „wstrzymanie się”, co formalnie pozwalało doliczyć niegłosujących do wymaganego minimum. W ten sposób – jak wynika z dokumentów śledczych – podjęto 24 uchwały. Podczas konferencji dotyczącej wniosku o uchylenie immunitetu, rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak, wyjaśnił proceduralny aspekt postępowania. – Kierujemy do obu instytucji wniosek o uchylenie immunitetu w całości – tłumaczył prokurator. Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak podkreślił, że zarzucane czyny mają charakter przestępstw urzędniczych, za które grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Zaznaczył również, że to pierwszy w historii przypadek, gdy prokuratura kieruje wniosek o uchylenie immunitetu wobec urzędującego I prezesa Sądu Najwyższego. Drugi zarzut odnosi się do niewykonania wyroku sądu z 2021 roku, który nakazywał publikację na stronie SN informacji, że uchwała Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna nie jest prawomocna. Do publikacji nie doszło. Trzeci zarzut dotyczy roku 2024. Manowska — jako przewodnicząca Trybunału Stanu — nie zwołała posiedzenia, mimo formalnego wniosku sześciu członków tego organu. Ustawa jasno nakazuje, by takie posiedzenie odbyło się w ciągu 45 dni. Termin minął, a posiedzenia nie było. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przypomniał, że Małgorzata Manowska korzysta z dwóch niezależnych immunitetów: jako I prezes SN oraz jako przewodnicząca Trybunału Stanu. Oznacza to, że aby postawić jej zarzuty karne, potrzebna jest zgoda zarówno Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, jak i pełnego składu Trybunału Stanu. – Obie procedury są niezależne. Dopiero po uchyleniu obu immunitetów możliwe będzie przedstawienie zarzutów – napisał Bodnar w mediach społecznościowych.twitter Sprawę wniosków o uchylenia immunitetów szeroko komentowano w mediach społecznościowych. – O, Manowska chwilowo awansowała na sędzię Sądu Najwyższego, a Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN na pełnoprawną izbę, która może orzekać. Dziś środa, zobaczymy jutro – napisał na X Patryk Słowik, dziennikarz WP. Z kolei poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński pogratulował ironicznie ministrowi sprawiedliwości: „chciał trafić zarzutami w prof. Manowską – a strzelił sobie w stopę – i przyznał, że nie jest ona żadnym „neosędzią” tylko legalnym Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego!”.Głosowania bez kworum, ale z decyzjami
Adam Bodnar: Potrzebna zgoda dwóch organów
„O, Manowska awansowała”