Bodnar był na UW w czasie ataku. Szczegóły mrożą krew w żyłach

Adam Bodnar Źródło: PAP / Marcin Obara Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na terenie UW. Jak się okazuje, w czasie morderstwa na kampusie przebywał Adam Bodnar. Do tragedii doszło w środę 7 maja około godziny 18:40. Na teren kampusu Uniwersytetu Warszawskiego wtargnął młody mężczyzna. 22-latek rzucił się z siekierą na jedną z pracownic uczelni. W trakcie próby jego obezwładnienia jeden z ochroniarzy został poszkodowany. 39-latek z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Ma rany cięte obu dłoni oraz głowy. W wyniku napaści zmarła pracownica Wydziału Prawa i Administracji UW. Stołeczne pogotowie ratunkowe przekazało, że ofiara miała liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha. Agresor został zatrzymany przez policję. Wiadomo, że jest to 22-letni obywatel Polski, student III roku prawa, który pochodził z Gdyni. – Nieznana jest jego motywacja. Wiemy, że przeprowadził atak ostrym narzędziem. Charakter działania sprawcy był bardzo brutalny – powiedział „Gazecie Wyborczej” Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W związku z tragicznymi wydarzeniami władze Uniwersytetu Warszawskiego ogłosiły czwartek 8 maja dniem żałoby na uczelni. Z całą stanowczością wyrażamy sprzeciw wobec przemocy – każdej, a szczególnie tej, która dzieje się w miejscach, które powinny być przestrzenią bezpieczeństwa, szacunku i współpracy – napisano w komunikacie WPiA. Z ustaleń Onetu wynika, że w momencie ataku na terenie Uniwersytetu Warszawskiego przebywał Adam Bodnar. Minister sprawiedliwości uczestniczył w wykładzie otwartym w auli prof. Jana Baszkiewicza w budynku Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. Jeden z pracowników resortu sprawiedliwości podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że atak nie miał nic wspólnego z osobą Adama Bodnara – była to przypadkowa zbieżność zdarzeń. Adam Bodnar we wpisie w mediach społecznościowych potwierdził, że w czasie ataku był na terenie UW. Znajdowałem się w miejscu odległym, uczestnicząc w wykładzie akademickim. Nie widziałem tego tragicznego zajścia. Dowiedziałem się o nim już po fakcie od funkcjonariuszy SOP, którzy zgodnie z procedurą sprawnie ewakuowali mnie z terenu UW – zaznaczył polityk dodając, że nie znajdował się w żadnym momencie w sytuacji zagrożenia. twitter Wcześniej dziennikarze ustalili, że w czasie ataku na terenie UW funkcjonariusze SOP prowadzili działania ochronne. Jeden nich po tym, jak usłyszał krzyki, rzucił się na pomoc poszkodowanym. Miał to być szef ochrony ministra sprawiedliwości. Tuż po ataku Adam Bodnar został ewakuowany z terenu uczelni.Morderstwo na UW. Nie żyje kobieta
Makabryczna zbrodnia na UW. Bodnar był w tym czasie na kampusie