07 September, 2025

Dron rozbił się na Lubelszczyźnie. Są pierwsze ustalenia prokuratury

Dron rozbił się na Lubelszczyźnie. Są pierwsze ustalenia prokuratury

Dron rozbił się na Lubelszczyźnie. Są pierwsze ustalenia prokuratury

Taśma policyjna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / dies-irae Jak przekazała prokuratura, dron, który w sobotę wieczorem rozbił się na polu w miejscowości Majdan-Sielec niedaleko Zamościa, był wykonany z lekkiego materiału przypominającego styropian. Są nowe informacje w sprawie tajemniczego zdarzenia w województwie lubelskim.

W niedzielę rano ponownie przeprowadzono oględziny terenu upadku drona, oddalonego o około 30 kilometrów od granicy z Ukrainą. Na miejscu pracowali biegli, którzy zajmą się badaniem zabezpieczonych fragmentów bezzałogowca. Prokuratura Okręgowa w Zamościu podkreśla, że w chwili zdarzenia nikt nie ucierpiał, a dotąd nie zatrzymano żadnej osoby.

Śledczy starają się ustalić przede wszystkim, z jakiego kierunku nadleciała maszyna. – W tej chwili analizowanych jest kilka możliwych wersji – wyjaśnił prokurator Rafał Kawalec. Już przesłuchano pierwszych świadków, a kolejne czynności zaplanowano na nadchodzące dni.

Brak śladów eksplozji, możliwy brak paliwa

Według wstępnych ustaleń, dron mógł spaść na skutek wyczerpania paliwa. – Dron został zabezpieczony; będzie przedmiotem badań przez biegłych specjalistów. Na miejscu nie stwierdzono śladów eksplozji – wyjaśnił Kawalec.

Zgłoszenie o znalezisku wpłynęło w sobotę po godzinie 17:40. Według policji, obiekt rozbił się około 500 metrów od zabudowań.

MON i lokalne obawy

Rzecznik MON Janusz Sejmej przekazał, że bezzałogowiec „nie nosił cech wojskowych” i najprawdopodobniej służył do przemytu.

Nieco inaczej patrzy na sprawę starosta tomaszowski Henryk Karwan. – Bez względu na to, jaki to był dron, niestety nie został wcześniej wykryty przez specjalistyczne systemy. Jako powiat przygraniczny obawiamy się takich działań prowokacyjnych, zaczepnych, sprawdzających. Strach jest na pewno dużo większy niż w głębi kraju – podkreślił.

Z mediami rozmawiał również pan Roman, do którego należy pole, na jakim rozbił się dron. Po odkryciu szczątków pan Roman natychmiast zawiadomił służby, które przyjechały na miejsce w ciągu kilkunastu minut. Jeszcze przed ich przyjazdem rolnik obejrzał maszynę. – Ja bym z tym dyskutował. Tam były takie element… jakby kamerka jakaś, coś takiego, może być szpiegowski – ocenił, odnosząc się do pojawiających się sugestii, że to dron przemytniczy.

Jak dodał, na urządzeniu były widoczne napisy w cyrylicy, a wśród elementów znalazły się zarówno części styropianowe, jak i metalowy silnik czy układy scalone. – Gdyby to był dron przemytniczy, to przy nim znalazłoby się coś do przemytu – stwierdził.

Podobne artykuły