12 May, 2025

Macron i kokaina? Na rosyjskiego fejka złapali się posłowie PiS

Macron i kokaina? Na rosyjskiego fejka złapali się posłowie PiS

Macron i kokaina? Na rosyjskiego fejka złapali się posłowie PiS

Emmanuel Macron Źródło: PAP / EPA/Christophe Petit Tesson / Pool Rosyjskie MSZ rozpromowało szeroko fałszywą wiadomość o kokainie na spotkaniu europejskich liderów. Znalazła podatny grunt nawet w Polsce, gdzie nagłaśniali ją politycy PiS.

10 maja do Kijowa przybyli liderzy z Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, by jako „koalicja chętnych” wesprzeć Ukrainę i wezwać Rosji do bezwarunkowego zawieszenia broni. Inicjatywa ta nie mogła oczywiście spodobać się na Kremlu, który postanowił odpowiedzieć propagandowym uderzeniem w europejskich polityków.

Kokaina leżąca przed Macronem? Propaganda Kremla zadziałała

Na anglojęzycznych kontach na platformie X pojawiło się ordynarne oskarżenie dotyczące rzekomych narkotyków na stole. Jak twierdzono, przed prezydentem Francji leżał woreczek z kokainą. Informacja szybko rozeszła się po sieci, podchwycona m.in. przez minister spraw zagranicznych Rosji Marię Zacharową oraz wiele kont rosyjskich.

Francuzi propagandowe oskarżenia zdementowali bardzo szybko. „Kiedy jedność europejska staje się niewygodna, dezinformacja posuwa się tak daleko, że zwykła chusteczka wygląda jak narkotyki. Te fałszywe informacje są rozpowszechniane przez wrogów Francji, zarówno za granicą, jak i w kraju. Musimy zachować czujność wobec manipulacji” – podkreślał Pałac Elizejski na X.

Co ciekawe, przekaz korzystny i podchwycony w Moskwie powieliła też polska posłanka, Anna Kwiecień z PiS. „To jakaś masakra kto w tej UE rządzi” – pisała 11 kwietnia. Komentarz pod manipulującym wpisem zostawił również Dariusz Matecki, także z PiS. „Powiedz nam Sławomir Nitras, co ten Francuz chowa do kieszeni?” – pytał zaczepnie polityka KO.

Ekspert o skutecznej propagandzie

Dr Łukasz Olejnik związany z Wydziałem Nauk o Wojnie King’s College London skomentował opisaną tutaj rosyjską kampanię dezinformacyjną. „Trafiła na podatny grunt u ludzi nastawionych sceptycznie lub przeciwnie wobec liderów jadących do Kijowa, stąd nie dziwne, że zostało udostępniane, to stosunkowo prosty mechanizm psychologiczny” – pisał.

„Pojawiła się również u tzw. użytecznych idiotów. Wszystko to wzmacniało zasięg rażenia przekazu. Zachodzi tu komunikacja kanałami niepublicznymi – ludzie po prostu sobie to rozsyłają” – tłumaczył.

„To przykład sterowanej wiralności – działań, które z jednej strony udają oddolny, spontaniczny rozgłos, a w rzeczywistości są napędzane przez konta o dużej liczbie obserwujących” – dodawał i ostrzegał, że podobne kampanie mogą powtórzyć się d końcówce kampanii wyborczej w Polsce.

Podobne artykuły