Na debacie zaszokował słowami ws. Putina i wyszedł zapalić papierosa. „Zawsze był kontrowersyjny”
Maciej Maciak Źródło: Wikimedia Commons / portal wloclawek Maciej Maciek przypomniał o sobie podczas debaty. Jego aprobata dla Władimira Putina wzmocniła głosy o tym, że 100 tys. podpisów, aby oficjalnie zarejestrować osobę jako kandydata na prezydenta, jest niewystarczające. Mamy dane z PKW, jaka liczba podpisów w jego przypadku została odrzucona. – Czy podziwia pan Putina? – zapytał Macieja Maciaka Marek Jakubiak podczas debaty prezydenckiej „Super Expressu”. – Tak. Każdy z nas tutaj w Polsce nie dałby rady wytrzymać takiej presji. To świadczy o tym, że jest bardzo dobrym politykiem – odpowiedział kandydat na prezydenta. Jego deklarację odnotowała rosyjska agencja Ria Nowosti, analityk polityczny „Rossija Siegodnia” Władimir Korniłow oraz ludzie pracujący dla Władimira Sołowiowa – czołowego propagandysty Władimira Putina. Maciak podczas debaty zrobił sobie przerwę i wyszedł ze studia na papierosa oraz odebrał telefon. Kontrowersje związane z kandydatem na prezydenta wzmocniły głosy, które podważały to, że aby zostać oficjalnie zarejestrowanym w wyborach prezydenckich, wystarczy dostarczyć PKW 100 tys. podpisów. Reporter „Wprost” Piotr Barejka otrzymał informację z Państwowej Komisji Wyborczej ws. podpisów, które Maciak dołączył do swojego zgłoszenia. Łączna liczba wyniosła 111 249, z czego stwierdzono 4 639 podpisów błędnych. Pięć z nich zawierało wady dotyczące podpisów, 258 – nazwisk i imion, 3 038 – adresów, 1 007 – numeru PESEL, 22 – praw wyborczych, 106 – daty poparcia oraz 204 zawierające inne wady. Dla porównania Paweł Tanajno dołączył do zgłoszenia swojej kandydatury 124 061 podpisów, z czego 33 842 zostały złożone nieprawidłowo. Z kolei w przypadku Romualda Starosielca na 117 007 podpisów nieprawidłowych było 34 067, u Dawida Jackiewicza na 148 804 nieprawidłowych było 66 168, a u Wiesława Lewickiego prawidłowych podpisów było 95 074, a nieprawidłowych – 46 776. Osoba mająca styczność z Maciakiem powiedziała Interii, że „zawsze był kontrowersyjny, a w pewnym momencie, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, mocno zaczął iść w narrację prorosyjską”. Kandydat na prezydenta w trakcie wywiadu w Międzynarodowym Radiu Białoruś został zapytany o to, co powiedziałby Alaksandrowi Łukaszence, Władimirowi Putinowi i Xi Jinpingowi. – Jako Polak powiedziałbym: panowie, trzymajcie się, robicie kawał dobrej roboty, jesteście w wielu kwestiach ostoją normalności w tym opanowanym przez zły kapitał świecie. Trzymajcie się, wspólnie damy radę. Przywrócimy normalność ludziom na planecie – stwierdził wówczas Maciak. Kandydata na prezydenta w połowie kwietnia prześwietliło również Radio Zet. Maciak w swoim programie „Musisz to wiedzieć” często chwali politykę Rosji, powtarza rosyjską narrację o „ukraińskich nazistach” i krytykuje działania polskich polityków. Kandydat na prezydenta podkreślał, że „prawdy o przebiegu wojny w Ukrainie nie dowiemy się nigdy”. Maciak broni się, że głosy o prorosyjskich poglądach to „łatka przypięta mu za to, że nie popiera probanderowskiej polityki”. Kandydata na prezydenta przekonywał również, że wojna w Ukrainie może się szybko zakończyć, gdy Kijów odda swoje wschodnie ziemie. Maciak wychwalał też politykę Viktora Obrana, która ma być fantastyczna, bo Węgry mają obecnie dobre stosunki z Moskwą. Eksperci zgadzają się, że wypowiedzi kandydata na prezydenta wpisują się w prokremlowski i probiałoruski przekaz. Ile błędnych podpisów do zgłoszenia kandydatury na prezydenta miał Maciak? Mamy dane z PKW
Maciej Maciak zdarł maskę po pytaniu Marka Jakubiaka. Kim jest kandydat na prezydenta?
Słowa kandydata na prezydenta wywołały oburzenie. To nie pierwszy jego skandal