Polityczne trzęsienie ziemi w Litwie. Miała być premierem, zaczęła wycofywać się w wieczór wyborczy Vilija Blinkeviciute i Gintautas Paluckas Źródło: PAP/EPA / Valda Kalnina Vilija Blinkeviciute podczas kampanii przekonywała, że zostanie szefową rządu, ale zmieniła zdanie. Stwierdziła, że jest emerytką i ma słabe zdrowie. Zdecydowała się jednak pozostać europosłanką. W niedzielę 27 października w Litwie odbyła się druga tura wyborów parlamentarnych. Według oficjalnych wyników, podanych w poniedziałek, najwięcej głosów (51) zdobyła Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LDSP), będąca do tej pory w opozycji. Zwycięskie ugrupowanie zaprosiło do koalicji Związek Demokratów „W imię Litwy”, który zdobyła 14 mandatów i Litewski Związek Rolników i Zielonych, który wprowadził do Sejmu ośmioro parlamentarzystów. Sejm liczy 141 miejsc.Nagły zwrot w Litwie. W niedzielę wygrała wybory, w środę oficjalnie zrezygnowała z teki premiera Na czele Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej stała europosłanka Vilija Blinkeviciute, która przed wyborami obiecywała, że w przypadku wygrania wyborów do Sejmu obejmie stanowisko premiera. W takcie wieczoru wyborczego zmieniła retorykę. W środę zebrało się prezydium LDSP, na którym Blinkeviciute potwierdziła krążące wcześniej sugestie. Liderka Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej zaznaczyła, że jest emerytką, a objęcie teki premiera wymaga bardzo dużo zdrowia i sił. Blinkeviciute dodała, że nigdy nie miała ochoty objąć stanowisko dla samego stanowiska. Liderka LDSP zapewniła, że będzie kontynuować pracę jako europosłanka. W czerwcu została wybrana na tę funkcję po raz czwarty. W drodze konsensusu kandydatem na szefa rządu został wybrany Gintautas Paluckas. W oświadczeniu Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej zaznaczono, że zagłosowało na niego ponad 60 proc. mieszkańców Litwy.Wygrała wybory w Litwie. Jest krytykowana nawet przez potencjalnych koalicjantów Na liderkę LDSP spadła lawina krytyki – podaje Kurier Wileński. Ustępująca premier Ingrida Simonyte zarzuciła swojej rywalce, że ta podjęła „wygodne rozwiązanie”. Podobnie jak Ramynas Karbauskis Litewskiego Związku Zielonych i Chłopów, zarzuciła jej, że oszukała wyborców. Prawdopodobny przyszły przewodniczący Sejmu – Saulius Skvernelis ze Związku Demokratów i Viktorija Cmilyte-Nielsen z Ruchu Liberałów ocenili, że decyzja Blinkeviciute „osłabi zaufanie”. Remigijus Zemaitaitis ze Świtu Niemna skomentował, że ruch niedoszłej szefowej rządu osłabi reputację jej partii. O błędzie mówił z kolei partyjny kolega Blinkeviciute – Juozas Olekas, który został zaproponowany na pierwszego wiceprzewodniczącego Sejmu. Wcześniej był europarlametarzystą i znajdował się również w gronie potencjalnych kandydatów na premiera. Nieprzychylni komentatorzy zarzucali liderce Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, że powodem rezygnacji jest wysokość pensji. Czytaj też:Zęby smoka, jeże przeciwpiechotne i ogrodzenie. Ten kraj zabezpiecza się przed Rosją i BiałorusiąCzytaj też:Odpowiedzieli na wezwanie prezydent. Dziesiątki tysięcy Gruzinów wyszło na ulice