31 October, 2023

Lekarz ze Śląska uwięziony w Strefie Gazy. „Nie mają prądu, nie mają wody”

Lekarz ze Śląska uwięziony w Strefie Gazy. „Nie mają prądu, nie mają wody”

Ahmed Shuheber jest lekarzem, który w Polsce mieszka od ponad 30 lat. Jak opisuje Onet, 52-latek od dawna ma polskie obywatelstwo, pracuje jako lekarz rodzinny w Katowicach i geriatra w szpitalu w Piekarach Śląskich. 1 października pojechał do Gazy, aby odwiedzić bliskich. Planował miesięczną wizytę u rodzeństwa i powrót do Polski. Obecnie jednak nie może opuścić ostrzeliwanej przez siły izraelskie enklawy. Udało mu się jedynie uciec z najsilniej bombardowanej północnej części Strefy Gazy.

— Natychmiast zaczęłam działać, żeby mu pomóc wrócić. Nie udało się do dzisiaj — opowiadała w rozmowie z Onetem Katarzyna Shuheber, żona Ahmeda. Kobieta została w Polsce razem z ich 13-letnim synem. — Na początku jeszcze miał dostęp do internetu. Rozmawialiśmy na WhatsAppie, przekazywałam mu informacje z ambasady. Potem to się urwało. Głównie ze względu na to, że tam nie ma prądu. Samo doładowanie telefonu to już jest wyczyn. Kiedy czasem mu się to uda albo zdobędzie dostęp do czyjegoś telefonu, wysyła mi informację, że żyje. Przynajmniej wtedy tyle o nim wiem – mówiła Polka.

Żona Ahmeda o sytuacji w Strefie Gazy: Nie mają prądu, nie mają wody

Jak czytamy dalej, pani Katarzyna rozmawiała ze swoim mężem w poniedziałek. – Łączność była kiepska. Nie mają prądu, nie mają wody. Mieszka u kogoś znajomego, nie wiem dokładnie u kogo, w ileś osób. Nie mają się nawet jak umyć – relacjonowała. Ahmend chciał przedostać się do Egiptu, co jednak okazało się niemożliwe. — W Gazie nie ma schronów. Tam trzeba po prostu gdzieś wejść i modlić się, że bomba na ciebie nie spadnie. Tyle – mówiła portalowi Katarzyna Shuheber.

Kobieta jest w stałym kontakcie z polską ambasadą w Egipcie oraz przedstawicielstwem RP w Ramallah, siedzibie władz Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu. „Katarzyna bardzo chwali współpracę z obiema placówkami. Najgorzej zdaniem Katarzyny wygląda komunikacja z ambasadą RP w Izraelu. Jej przedstawicielka, kiedy dowiedziała się, że Ahmed pojechał w odwiedziny do swoich braci i sióstr, miała stwierdzić, »że w sumie jak tam jest, to niech już zostanie i przeczeka«. Placówka w Tel Awiwie nie odpowiadała też później na wysłane do niej pytania” – opisuje Onet.

Czytaj też:
Mimo wezwań do zawieszenia broni, Izrael znów atakuje. Netanjahu cytuje Biblię
Czytaj też:
Bojownicy Hamasu paradowali z nagim ciałem. Ambasada Izraela o śmierci młodej Niemki

Podobne artykuły