31 March, 2024

Kulisy afery podczas rozmów polsko-ukraińskich. Kołodziejczak mówi o „tajnej notatce”

Kulisy afery podczas rozmów polsko-ukraińskich. Kołodziejczak mówi o „tajnej notatce”

W czwartek 28 marca odbyła się kolejna tura negocjacji między przedstawicielami Polski i Ukrainy, a tematem spotkania była kwestia dotycząca importu produktów rolnych z Ukrainy do naszego kraju. Oprócz merytorycznych aspektów wydarzenia, za sprawą relacji Ukraińskiego Stowarzyszenia Zbożowego stało się głośno również o rzekomym zachowaniu wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka.

Ukraińcy o zachowaniu Kołodziejczaka. „Dorobili do tego historię”

„Wiele razy zrywał się i wybiegał z pokoju, po czym wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo” – czytamy. Do wpisu dołączono zdjęcie, na którym widać, jak uczestnicy rozmów siedzą na krzesłach, a Michał Kołodziejczak niemal leży, z głową odchyloną do tyłu. – Rozmawialiśmy ponad cztery godziny, a oni zrobili mi zdjęcie, jak się przeciągam przez trzy sekundy, gdy rozprostowywałem plecy i dorobili do tego historię – wyjaśnił wiceminister rolnictwa w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Michał Kołodziejczak poinformował także, dlaczego musiał wyjść w czasie rozmów. – Dostałem informacje o tajnej notatce i musiałem opuścić na chwilę spotkanie — stwierdził.

Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że rozmowy delegacji przebiegały sprawnie aż do momentu, gdy Kołodziejczak miał powiedzieć szefowi Wszechukraińskiej Rady Rolnej Andrijowi Dykunowi, że „nie chce, żeby Ukraińcy wykorzystywali temat wojny w rozmowach”. W tym momencie atmosfera miała się zagęścić.

– Nie mieszajmy rolnictwa z wojną. Będziemy Ukrainie pomagać, ale jeśli negocjacje nie wyszły, niech nie zrzucają winy na nas. Jeśli ktoś na kogoś pokrzykiwał, to minister Mykoła Solski na stronę polską. Ale oni mają taką kulturę i ja też to rozumiem — powiedział Michał Kołodziejczak.

twitterCzytaj też:
„W kwestii rolnictwa posunęliśmy się krok do przodu”. Tusk po spotkaniu z premierem Ukrainy
Czytaj też:
Skrzynka z obornikiem przed biurem Brejzy. To „pierwsze ostrzeżenie” od rolników

Podobne artykuły