30 April, 2023

Kryzys na granicy. Ekspert: Służby białoruskie zostały zmuszone do większego cwaniactwa

Kryzys na granicy. Ekspert: Służby białoruskie zostały zmuszone do większego cwaniactwa

Prof. Maciej Duszczyk w wywiadzie dla portalu wyborcza.pl mówił o , który w drugiej połowie 2021 roku rozpoczął się w okolicach granicy polsko-białoruskiej. – Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ten szlak nadal jest relatywnie tani i bezpieczny. Ryzyko związane z przejściem przez bagna czy nieszczęśliwym upadkiem z muru jest dużo niższe niż w przypadku wejścia na jakąś rozpadającą się łódź na wybrzeżu Afryki lub Turcji, by dostać się do Włoch czy przez Grecję i Bałkany do Austrii – powiedział ekspert ds. migracji, polityki migracyjnej i integracyjnej oraz , wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, badacz z Ośrodka Badań nad Migracjami UW.

Kryzys na granicy z Białorusią. „Służby białoruskie zostały zmuszone do większego cwaniactwa”

Ekspert dodał, że szlak przez Polskę jest „rozwojowy” i nieszczelny. W tym kontekście powołał się na doświadczenia z zagranicy. – Badacze migracji na podstawie doświadczeń związanych z innymi murami czy zaporami na świecie – akurat w ostatnim tygodniu byłem przy murze amerykańskim, bodaj najbardziej znanym, i rozmawiałem z wieloma osobami o jego skuteczności – zauważają, że mury działają jako tako, kiedy mamy dwa państwa strzegące granicy po obu stronach. Nie zaś wtedy, gdy mamy państwo agresora jak Białoruś, której służby aktywnie współpracują z przemytnikami – stwierdził prof. Maciej Duszczyk.

Ekspert z UW podkreślił, że mur na granicy z Białorusią zmniejszył skalę potencjalnej migracji, ale jej nie wyeliminował, a cudzoziemcy „przystosowują się” do warunków i skoro np. nie mogą przejść przez mur, przeprawiają się przez rozlewiska rzek. Szukają alternatywy.

– Ponadto zmienił się ich profil, bo tylko sprawni mogą sobie poradzić. A służby białoruskie zostały zmuszone do większego cwaniactwa, np. dzielenia grup migrantów na dziesięć podgrup, które próbują się przedostać. Polacy mogą zatrzymać jedną, dwie, trzy, a reszta po prostu im ucieka. Perymetria – kamery i czujniki sejsmiczne – oczywiście pomaga, ale jednocześnie, aby zatrzymać ten typ imigracji, trzeba by postawić strażnika granicznego co kilkaset metrów. Niewykonalne – skomentował ekspert.

Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Ekspert wystosował apel

Prof. Maciej Duszczyk został również zapytany o prognozę w sprawie sytuacji na granicy z Białorusią na najbliższy rok. I chociaż jest wciąż wiele niewiadomych, ekspert wspomniał o zbliżających się wyborach w Polsce, ale także politycznych celach i Alaksandra Łukaszenki. – Wszystko zależy od tego, jak będzie postępował polski rząd. Nie wiem, czy tak jest, ale jak patrzę na jego działania i przekaz, mam wrażenie, że jest mu na rękę, by cały czas utrzymywać zagrożenie, bo pozwala to rozgrywać emocje, zwłaszcza przed wyborami. Jeśli tak jest, będziemy mieli niekończący się problem – stwierdził.

– Bardzo boję się wykorzystania granicy w kampanii wyborczej. I to nie przez polski rząd czy opozycję bezpośrednio, tylko przez Putina z Łukaszenką. Jeśli potwierdzą się pierwsze pogłoski, że rośnie liczba kobiet z dziećmi na granicy, na pewno wzbudzi to emocje wśród Polaków. Pamiętamy to z wakacji 2021 roku. Tuż przed wyborami będziemy mieli z jednej strony tych, którzy są bezwzględni i wypychają na Białoruś, z drugiej – mówiących, że jednak matki z dzieckiem nie wolno wypychać, bo są jakieś podstawowe zasady humanitarne. Dyskusje, które mieliśmy dwa lata temu, zostaną przeniesione w realia przedwyborczego życia politycznego. A korzyści z podziału polskiego społeczeństwa odniosą Putin i Łukaszenka, o czym oczywiście marzą – analizował dalej w wywiadzie dla portalu wyborcza.pl. Prof. Maciej Duszczyk wystosował również apel: „Nie uczestniczmy w scenariuszu napisanym w Mińsku czy w Moskwie”.

Czytaj też:
Groźny incydent przy granicy. Polskie patrole obrzucone kamieniami. Somalijczyk w szpitalu
Czytaj też:
Widoczna zmiana na granicy polsko-białoruskiej w porównaniu do ostatnich dni. Najnowszy raport SG

Podobne artykuły