02 July, 2025

Bizantyjska zagadka ze Słowacji. Relikt sprzed tysiąca lat wciąż nie daje spokoju historykom

Bizantyjska zagadka ze Słowacji. Relikt sprzed tysiąca lat wciąż nie daje spokoju historykom

Bizantyjska zagadka ze Słowacji. Relikt sprzed tysiąca lat wciąż nie daje spokoju historykom

Korona Monomacha Źródło: Wikipedia / Andrew Massyn Od znalezienia na słowackim polu fragmentów bizantyjskiej korony Konstantyna IX Monomachosa mija właśnie ponad 165 lat. Choć znalezisko nie jest nowe, nadal rozpala dyskusje wśród naukowców dotyczące swego pochodzenia i wpływów Bizancjum na środkową Europę. Co wiemy o jednym z ważniejszych odkryć w naszym regionie kontynentu?

W samym sercu Słowacji, w niewielkiej miejscowości Ivanka pri Nitre, w 1860 roku rolnik uprawiający pole natknął się na znalezisko, które do dziś budzi podziw i kontrowersje wśród historyków i archeologów. Był to fragment spektakularnej bizantyjskiej korony – złoty, emaliowany panel o kunsztownym zdobieniu, stanowiący część jednego z najcenniejszych artefaktów w historii średniowiecznej Europy: Korony Monomachosa.

Znalezisko, które początkowo mogło wydawać się zwyczajnym artefaktem, szybko okazało się niezwykle cennym świadectwem politycznych i artystycznych wpływów Cesarstwa Bizantyjskiego w XI wieku. A jednocześnie stało się przedmiotem wieloletnich debat i kontrowersji – zarówno co do jego pochodzenia, jak i autentyczności.

Cesarz, który nie był królewskiej krwi

Konstantyn IX Monomachos – imię, które pojawia się na centralnym panelu korony – panował nad Bizancjum w latach 1042–1055. Pochodził z arystokratycznego rodu, ale nie miał królewskiego pochodzenia. Cesarzem został tylko dzięki małżeństwu z cesarzową Zoe. Dzielił z nią tron, podobnie jak z jej siostrą Teodorą.

Imię Monomachos, które oznacza „ten, który walczy samotnie” lub „gladiator”, miało podkreślać jego wojowniczego ducha i niezależność w działaniu – cechy, które, zdaniem współczesnych komentatorów, uczyniły go nie tylko władcą, ale i politykiem rozgrywającym zawiłe mechanizmy bizantyjskiej władzy.

To właśnie Konstantyn IX, według jednej z hipotez, miał być fundatorem korony – lub raczej ceremonialnego nakrycia głowy – która trafiła setki kilometrów od Konstantynopola do środkowej Słowacji. W jaki sposób? Jedna z teorii mówi o darze dyplomatycznym – być może ofiarowanym lokalnemu księciu lub biskupowi Nitry, będącej wówczas ważnym ośrodkiem chrześcijaństwa i kultury.

Siedem paneli, trzy postacie i dwie cnoty

Korona Monomachosa – dziś przechowywana w Węgierskim Muzeum Narodowym w Budapeszcie – składa się z siedmiu emaliowanych, złotych płyt. Każda z nich posiada zaokrąglony szczyt i zdobiona jest bogatymi kolorowymi detalami, wykonanymi w technice emalii komórkowej. Najwyższy panel mierzy 11,5 cm i przedstawia samego Konstantyna IX. Władca trzyma w prawej ręce sztandar kawalerii, a w lewej purpurowy zwój jedwabiu – symbole władzy imperialnej i legitymacji do rządzenia. Wokół niego znajduje się inskrypcja w języku greckim: „Konstantyn, cesarz Rzymian, Monomachos”.

Po bokach cesarza umieszczono wizerunki jego politycznych i rodzinnych towarzyszek – Zoe i Teodory. Obie kobiety określone zostały jako „najbardziej pobożne”, co podkreśla nie tylko ich wpływ religijny, ale i znaczenie w strukturze władzy. Na pozostałych panelach znajdują się postacie tancerzy oraz alegorie dwóch cnót: sprawiedliwości i pokory. Kompozycja całości zdaje się tworzyć coś więcej niż tylko insygnium władzy – być może była to opowieść o idealnym cesarstwie opartym na równowadze, harmonii i boskiej legitymacji.

Korona czy ceremonialna ozdoba?

Złote płyty posiadają symetryczne otwory po bokach, co – zdaniem ekspertów z Węgierskiego Muzeum Narodowego – sugeruje, że mogły być przymocowane do materiałowej czapki. W odróżnieniu od klasycznych koron o zamkniętej strukturze, Korona Monomachosa mogła zatem pełnić bardziej symboliczną niż użytkową funkcję – być może była używana w trakcie konkretnych ceremonii religijnych lub dyplomatycznych.

Choć sama forma korony nie przypomina tradycyjnych insygniów królewskich, jej artystyczne wykończenie oraz dobór postaci przedstawionych na panelach świadczą o jej wyjątkowym statusie.

Fałszerstwo czy dziedzictwo imperium?

Od momentu odkrycia korony w 1860 roku pojawiały się kontrowersje dotyczące jej autentyczności. W 1994 roku bizantynista Nikolaos Oikonomides zakwestionował jej pochodzenie, twierdząc, że korona to XIX-wieczna fałszywka. Jego zdaniem świadczyły o tym „nietypowe wybory w cesarskiej odzieży, błędy w greckich inskrypcjach, a także fakt, że korona została odkryta na terenie dzisiejszej Słowacji, daleko od siedziby cesarskiej władzy bizantyjskiej w Stambule”.

Oikonomides sugerował, że artefakt mógł być wykonany w czasach, gdy europejskie muzea i kolekcjonerzy z zapałem poszukiwali „bizantyjskich skarbów”, a rynek antykwaryczny chętnie przyjmował wszelkie „autentyki” o wschodnim rodowodzie.

Jednak już sześć lat później pojawiła się równie stanowcza odpowiedź na te zarzuty. Historyk sztuki Etele Kiss przeprowadził szczegółową analizę stylu i treści korony. W opublikowanym w 2000 roku badaniu zauważył, że cesarska odzież przedstawiona na panelach wykazuje silne podobieństwa do innych dzieł sztuki bizantyjskiej z tego okresu. Wskazał także, że rzekome błędy językowe w grece „są w dużej mierze akcentami sugerującymi prostą zmianę wymowy”. Co więcej, według Kissa, „korona mogła trafić do Nitry jako dyplomatyczny prezent od Konstantyna IX dla lokalnego władcy”.

Jedna z trzech

Nie ulega wątpliwości, że Korona Monomachosa – bez względu na kontrowersje – pozostaje jednym z najważniejszych zachowanych przykładów bizantyjskiego rzemiosła złotniczego. Jest także jedną z zaledwie trzech znanych do dziś bizantyjskich koron, co czyni ją bezcennym dziedzictwem kultury i historii Europy.

„Potrzebne są dodatkowe badania, aby w pełni zrozumieć znaczenie tego złotego nakrycia głowy” – przyznał sam Etele Kiss. Mimo że wiele wskazuje na autentyczność korony i jej związek z dworem Konstantyna IX, nie ma jeszcze jednoznacznych konkluzji co do wszystkich aspektów jej historii – od momentu powstania po jej drogę do środkowej Słowacji.

Co nam mówi Korona Monomachosa?

Połączenie elementów władzy, kobiecego wpływu, cnoty i estetyki sprawia, że Korona Monomachosa to nie tylko przykład kunsztu artystycznego, ale także nośnik ważnych symboli społecznych i politycznych epoki. Ukazanie dwóch kobiet u boku cesarza pokazuje wyjątkową pozycję Zoe i Teodory, które miały realny wpływ na politykę Bizancjum. Obecność personifikacji cnót, takich jak sprawiedliwość i pokora, zdradza aspiracje do przedstawienia cesarskiej władzy jako odbicia boskiego porządku.

A fakt, że ten unikalny przedmiot odnaleziono w wiejskim polu w samym sercu Słowacji, przypomina o tym, jak bardzo historia Europy była i jest historią zderzeń, wpływów i nieoczekiwanych dróg, którymi przemieszczały się przedmioty, idee i symbole władzy.

Podobne artykuły