Kosztowna pomyłka w MEN. Te szkoły mają dostać mniej pieniędzy

Ministerstwo Edukacji Narodowej Źródło: Shutterstock / LIDERO Z powodu „błędu ludzkiego” w Ministerstwie Edukacji Narodowej szkoły niepubliczne dostaną w tym roku mniej pieniędzy. Środowisko nie kryje niezadowolenia i mówi o zachwianiu zaufania do państwowych instytucji. O wydatkach przeznaczonych na tegoroczną edukację resort informował już ubiegłej jesieni. Opublikowano wówczas projekt rozporządzenia ministra edukacji narodowej dotyczący podziału środków na finansowanie potrzeb oświatowych, a finalny dokument wszedł w życie 1 stycznia. Na jednego ucznia przyznano wówczas 9 477 zł. Przed kilkoma tygodniami MEN dokonało jednak niespodziewanej korekty, a wspomniana suma została zmniejszona do 9 415 zł. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, rozzłoszczone jest zwłaszcza środowisko oświaty niepublicznej, bowiem pozornie niewielka różnica 62 złotych przy większej liczbie uczniów potrafi niebezpiecznie urosnąć. Przy 500 uczniach, z których co dziesiąty ma orzeczenie o specjalnych potrzebach, „Jak wszyscy wiedzą, standard oświatowy A stanowi podstawę do ustalania kwoty dotacji dla szkół i placówek niepublicznych. To oznacza, że szkoły niepubliczne będą musiały zwrócić tę część dotacji” – zwraca uwagę Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej. Podliczono, że przy 500 uczniach, z których co dziesiąty ma orzeczenie o specjalnych potrzebach, taki zwrot będzie wynosił nawet 60 tys. złotych. „To pieniądze, które zostały uwzględnione w budżetach szkół na początku roku, a ich niespodziewana konieczność zwrotu może zachwiać sytuacją finansową wielu placówek” – ostrzega KFON. Podkreślono, że możliwość aktualizacji kwoty dotacji wymaga „szczególnie uzasadnionego przypadku”. „Najwyraźniej takim przypadkiem może się okazać nieumiejętne wyliczenie kwoty potrzeb oświatowych przez Ministerstwo i brak autorefleksji przez 10 miesięcy” – podsumowuje gorzko KFON. „To bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ dowodzi, że stabilność finansowania oświaty niepublicznej może zostać w każdym momencie zaburzona” – dodają nauczyciele niepubliczni. – Ku zaskoczeniu dyrektorów okazało się, że za uzasadniony przypadek uważany jest błąd ludzki. Taki błąd może przytrafić się zawsze. Czy to oznacza, że szkoła powinna być co roku gotowa na taki scenariusz? Czy mamy tworzyć w budżecie rezerwę na wypadek błędu popełnionego przez urzędnika? – pytał prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego Bartosz Tymiński. Wyjaśnień odnośnie opisywanej tutaj „korekty” domaga się poseł Marcin Józefaciuk. Skierował do MEN interpelację w tej sprawie.
Błąd w MEN problemem szkół niepublicznych
Szkoły muszą zwrócić pieniądze. „Szczególnie uzasadniony przypadek”?