Sklep wprowadza opłatę za przymiarkę butów. Internauci wściekli

Sklep wprowadził opłaty za mierzenie obuwia Źródło: Shutterstock / Facebook/Tuttu – specjaliści od odzieży i sprzętu turystycznego Decyzja jednego ze sklepów wywołała burzę, jakiej nikt się nie spodziewał. Opłata za samą możliwość przymierzenia butów podzieliła klientów i uruchomiła lawinę komentarzy o granicach obsługi, prawach konsumenta i roli sklepów stacjonarnych w epoce, w której dominują zakupy online. Jeden ze sklepów z odzieżą i sprzętem turystycznym wprowadził nietypową zasadę – przymierzenie butów skiturowych ma być możliwe dopiero po wykupieniu bonu podarunkowego o wartości 100 złotych. Informacja pojawiła się na firmowym profilu w mediach społecznościowych i momentalnie wzbudziła ogromne emocje. Jak przekazano w komunikacie, „od tego sezonu przymiarka i dopasowanie butów skiturowych będą możliwe po zakupie bonu podarunkowego o wartości 100 złotych”. Dalej czytamy, że „bon można wykorzystać od razu przy zakupie butów lub dowolnych produktów w ciągu roku, więc w praktyce nie generuje to żadnych dodatkowych kosztów dla osób faktycznie planujących zakupy w naszych sklepach”. Sklep Tuttu, działający w Gdańsku, Katowicach i Poznaniu tłumaczy, że zmiana wynika z nadużywania pomocy sprzedawców przez osoby, które ostatecznie kupowały produkt taniej w internecie. W dalszej części wpisu właściciele wyjaśnili, że proces dobierania butów skiturowych jest czasochłonny i wymaga specjalistycznej wiedzy. „Tymczasem przymiarka butów nie jest szybką usługą – to często kilkadziesiąt minut rozmowy o sposobie użytkowania, plusach i minusach różnych konstrukcji, konfiguracjach, kompatybilności z wiązaniami oraz o technice jazdy. To czas, zaplecze i kompetencje, które budujemy od lat” – czytamy w komunikacie zamieszczonym na Facebooku. Jego autorzy dodali, że chcą skupić uwagę na osobach rzeczywiście zainteresowanych zakupem u nich, a jeśli sklep nie będzie w stanie dobrać odpowiedniego modelu, klient może wykorzystać bon w ciągu roku. „Dziękujemy za zrozumienie i zapraszamy!” – zakończyli post pracownicy sklepu. facebook Wpis zebrał niemal tysiąc komentarzy. Opinie są skrajne – część internautów popiera pomysł, uznając go za uczciwe rozwiązanie. Zdecydowana większość jednak ostro krytykuje sklep, wskazując możliwość naruszenia prawa konsumenckiego. Oburzeni użytkownicy mediów społecznościowych sugerowali wręcz, że sprawą powinien zainteresować się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powoływano się na artykuł 546 (1) paragraf 3 Kodeksu cywilnego, który zobowiązuje sprzedawcę do zapewnienia klientowi warunków umożliwiających sprawdzenie produktu przed zakupem: „Sprzedawca jest obowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru rzeczy sprzedanej i sprawdzenie jej jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów”. „Strasznie źle to brzmi. Lepiej było by oferować usługę profesjonalnego dobierania butów za 100 złotych (gratis przy zakupie butów w sklepie). Teraz to brzmi jak januszowanie na najwyższym poziomie” – komentował jeden z internautów. Wtórował mu inny: „Czyli z góry zakładacie, że klient musi coś od was kupić. A może po prostu stwierdzić, że produkt mu nie odpowiada? Gratuluję podejścia, życzę straty”. „Psim obowiązkiem stacjonarnego sklepu jest dać klientowi możliwość PRZYMIERZENIA produktu. (…) Łamanie prawa należy tępić znacznie bardziej niż cebulactwo” – dodał kolejny z oburzonych użytkowników Facebooka.
Mierzyli buty stacjonarnie, kupowali w sieci. Sklep wprowadził kontrowersyjną zasadę
Sklep tłumaczy swoją decyzję
Lawina krytyki w sieci. Internauci mówią o łamaniu prawa