Tak wyglądały kulisy konfliktu Giertych-Kaczyński w Sejmie. „Było o krok od przemocy”

Posłowie PiS wokół Romana Giertycha Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, w trakcie „Rozmowy Dnia” w RMF FM rzucił nowe światło na dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się w Sejmie podczas starcia między Jarosławem Kaczyńskim a Romanem Giertychem. Według jego relacji napięcie między politykami osiągnęło poziom, który w ocenie Zgorzelskiego groził użyciem przemocy fizycznej. Co ciekawe, wcześniej politycy byli na wspólnej mszy, gdzie „przekazywali sobie znak pokoju”. – Otóż sytuacja wyglądała w ten sposób, że pan Roman Giertych uzyskał ode mnie zgodę na zabranie głosu i on, do mównicy, podchodząc, miał prawo wypowiedzieć się, bo został (wcześniej – przyp. red.) zaatakowany przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego werbalnie, ponieważ usłyszał, że jest sadystą – relacjonował Zgorzelski. Sytuacja jednak bardzo szybko eskalowała. Jak opisał to wicemarszałek, nie chodziło o zwykły spór na słowa: – Byłem bardzo blisko całej tej sytuacji, byłem więcej niż pewny, że gdybym nie zarządził przerwy i skutecznie nie poprosił pana Romana Giertycha, żeby opuścił mównicę, mogłoby dojść do przekroczenia granicy nieprzekraczanej w polskim Sejmie – relacjonował Zgorzelski, a później potwierdził, że miał na myśli użycie przemocy fizycznej. Jak przekazał polityk PSL, kłótnia miała miejsce zaledwie kilka godzin po wspólnej mszy świętej upamiętniającej 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II, która odbyła się o godzinie 7:30 w kaplicy sejmowej. – O 7:30 w kaplicy sejmowej z inicjatywy klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego odbyła się msza święta i byli na niej ci, którzy… ci, którzy krzyczeli „morderca” na Romana Giertycha i w mszy przekazywali sobie znak pokoju – mówił Zgorzelski z wyraźnym rozgoryczeniem, wskazując na hipokryzję parlamentarzystów, którzy rano wyrażali się poprzez chrześcijańskie gesty, a po południu dopuścili się agresji. Zgorzelski, nie pierwszy raz pełniący funkcję marszałka prowadzącego obrady, wskazał na szerszy kontekst wydarzeń – to nie tylko konflikt personalny, ale także sygnał o pogłębiającej się brutalizacji debaty parlamentarnej. Dodał, że „nieszczęściem dla wszystkich Polaków” byłby obraz posłów wdających się w bójki jak w parlamentach innych państw, „gdzie tam jeszcze się po głowach nawalają” – podsumował.Konflikt Giertych-Kaczyński. Wicemarszałek Sejmu: Mogło dojść do rękoczynów
Znak pokoju przed awanturą
Wizerunkowa klęska Sejmu i kryzys zaufania