Kolejny Polak w Siłach Zbrojnych Ukrainy. „Nie walczę za pieniądze. To nie są żadne miliony”
Do Charkowa przyjechał na początku lipca, przez dwa miesiące załatwiał formalności związane z dołączeniem do regularnej armii ukraińskiej, które różnią się od tych przy wstępowaniu do Legionu Międzynarodowego. O nim nawet zresztą nie myślał. Dlaczego to robi? Z mediami już w swojej oficjalnej roli decyduje się porozmawiać po raz pierwszy.
– Nie mogłem z dnia na dzień rzucić pracy. Długo przygotowywałem i rodzinę, i dotychczasowego pracodawcę na ten wyjazd. Siebie zresztą też i trochę to musiało potrwać. A ponieważ ukraińskie prawo zezwala Polakom na służbę w Siłach Zbrojnych Ukrainy od roku, to właśnie ten wariant wybrałem – mówi Bednarski w rozmowie z „Wprost”.