Awantura w studiu TV Republika. „5-latek też by się obraził”

Miłosz Kłeczek Źródło: PAP / Tomasz Gzell Na antenie Telewizji Republika doszło do awantury. Jeden z gości programu Miłosza Kłeczka postanowił nagle opuścić studio. Uznał, że rozmowa wymknęła się spod kontroli. – Kompromitacja – rzucił na odchodne. Do ostrej wymiany zdań pomiędzy dziennikarzem a znanym działaczem społecznym Piotrem Ikonowiczem doszło w trakcie programu „Miłosz Kłeczek zaprasza”. Gęsta atmosfera zaczęła towarzyszyć spotkaniu, gdy pojawił się głośny w ostatnim czasie temat – przekazania na rzecz Ukrainy myśliwców frontowych MiG-29. Przypomnijmy – o tym, że trafią one do sąsiada Polski, informowało m.in. polskie wojsko. Sztab generalny we wtorek (9 grudnia) wydał komunikat prasowy, z którego wynikało, że rozmowy w tej sprawie „trwają”. Prezydent Karol Nawrocki, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej, powiedział dwa dni później, że nic mu o tym nie wiadomo. Szef gabinetu Donalda Tuska – Jan Grabiec – odnosząc się do słów głowy państwa, komentował zaś, że w KPRP panuje „kompletny bałagan”. Władysław Kosiniak-Kamysz – szef resortu obrony narodowej – zabierał ws. głos na X. Napisał, że prezydent musiał wiedzieć o planach przekazania MiG-ów, bo sprawa ta była kilkukrotnie omawiana w obecności jego przedstawiciela – na komitecie bezpieczeństwa narodowego Rady Ministrów. W trakcie programu transmitowanego na żywo Kłeczek i Ikonowicz rozmawiali o planie przekazania samolotów wojskowych. – Ja rozumiem, że powinniśmy dawać za darmo Ukraińcom, tak? – z takim pytaniem prowadzący zwracał się do swojego gościa. – Już pan napuszcza – kwitował natomiast działacz społeczny. Następnie stwierdził, że w jego opinii Kancelaria Prezydenta „bardzo płynnie” przechodzi z retoryki proukraińskiej na bycie „drugą Konfederacją” (w międzyczasie cały czas słychać było Kłeczka, co można było odebrać jako zakłócanie wypowiedzi Ikonowicza). Ostatecznie gość programu zgodził się odpowiedzieć na zadane na początku pytanie. – Tak jest [tym samym zgodził się, że Polska powinna „za darmo” oddać Ukrainie myśliwce – przyp. red.]. Oni walczą z Rosją, ze śmiertelnym niebezpieczeństwem – podkreślał. – Oddajmy wszystko! Ale oddajmy wszystko! Oddajmy wszystko – krzyczał, podczas gdy przy głosie był działacz społeczny. W tym momencie Ikonowicz stracił cierpliwość. – Młody człowieku, nie drzyj się! Nie możesz się drzeć. Prowadzisz poważny program, a nie wiec na targowisku – zwracał uwagę Kłeczkowi. – Przyszedł pan do nas w gości i nas pan obraża – obraża pan stację, linię programową… – wymieniał zaś w odpowiedzi redaktor. – Pan mnie nie dopuszcza do głosu, to po co ja mam tu siedzieć? (…) To jest kompromitacja. (…) Proszę mnie więcej nie zapraszać – uznał gość Telewizji Republika i wyszedł, wcześniej oddając sprzęt elektroniczny (m.in. mikrofon). Dziennikarz nieco wcześniej przyrównał jego decyzję o opuszczeniu studia do zachowania małego dziecka. – Pięciolatek też by się obraził – powiedział. twitter
„Pan mnie nie dopuszcza do głosu”