O krok od odkrycia Bursztynowej Komnaty? „Naukowcy znaleźli anomalię”

Replika Bursztynowej Komnaty, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Gilmanshin Poszukiwania Złotego Pociągu w Wałbrzychu na Dolnym Śląsku rozpaliły wyobraźnię internautów. Do obiektów, które mają ogromną wartość – i to nie tylko historyczną – dołączyła właśnie legendarna Bursztynowa Komnata. Grupa anonimowych pasjonatów, która uruchomiła projekt „Złoty Pociąg 2025”, chce zdobyć pozwolenia od Lasów Państwowych, by rozpocząć m.in. inwazyjny etap wydobycia trzech wagonów wypełnionych po brzegi cennym kruszcem. Mają one znajdować się w granicach otuliny Książańskiego Parku Krajobrazowego. W e-mailu do redakcji portalu Wprost szef zespołu informował na początku lipca, iż zaangażowani w projekt otrzymali już zgodę na wstępne użycie detektorów metali. Informacje o rzekomym namierzeniu Złotego Pociągu pod ziemią rozpaliły emocje. Internauci zastanawiali się, czy znajdować może się w nim Bursztynowa Komnata. Według kierownika anonimowej grupy „teorie” te są jednak niepoważne. „To są kolejne bzdury, opowiadane przez gawędziarzy” – zapewniał w wiadomości dla Wprost. Ale nie oznacza to, że legendarne dzieło rozpłynęło się w powietrzu – może znajduje się więc w innym miejscu? Inicjator poszukiwań na Kaszubach twierdzi, że być może została ona ukryta na terenie dawnego poligonu, należącego niegdyś do paramilitarnej formacji SS (Schutzstaffel). Jak opisuje rozgłośnia RMF FM, z Królewca przed laty wywieziono kosztowności – wśród prawdopodobnie także zaginiony wystój sali, powstałej w Niemczech – na zamówienie Fryderyka Wilhelma I. Do stworzenia dzieła trzeba było zużyć istne tony bursztynu. W pierwszej połowie XVIII wieku król Prus przekazał komnatę w darze carowi Piotrowi I Wielkiemu. Stanowiła ona następnie wystrój Pałacu Jekatierinskiego w Carskim Siole. W czasie drugiej wojny światowej została jednak zrabowana przez nazistów – i wywieziona do Królewca. Potem zabrano ją jednak stamtąd ze względu na napierającą ze wschodu Armią Czerwoną. O Bursztynowej Komnacie opowiadał były radiooficer floty handlowej – Jan Delingowski – w rozmowie z prowadzącymi kanału History Hiking (HH działa na platformie YouTube). Bazuje on na m.in. wskazówkach zbrodniarza wojennego – Ericha Kocha. Zgodę, by rozpocząć poszukiwania na terenie dawnego poligonu SS w Dziemianach na Kaszubach, wydał już Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Inicjator projektu bada przykuwającą uwagę sprawę od dekady. O tym, gdzie znajduje się skarb, od Kocha dowiedzieć miał się więzień zakładu karnego w Barczewie (Warmia i Mazury) w latach 80. XX w. W rozmowie z RMF FM Delingowski ujawnia, że „naukowcy znaleźli dużą anomalię” na Kaszubach. – Na tyle dużą i wyraźną, że zalecili, abyśmy dokonali odwiertów i spróbowali poprzez wykop archeologiczny dowiedzieć się, co nią jest – mówi Delignowski. Zauważona została podczas pomiarów georadarowych – które wykonali eksperci z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Czym jest zagadkowa „anomalia”? Nie wiadomo. Możliwe, że to „infrastruktura schronowa” lub „wokółschronowa”. Ma to zostać dokładnie sprawdzone.
Fascynujące wyniki badań, które rozgrzewają serca i umysły. Jesteśmy o krok od odkrycia Bursztynowej Komnaty?