“Kaczyński popełnił błąd”. Ta zmiana może kosztować PiS utratę władzy
Zmiana kodeksu wyborczego, polegająca na zwiększeniu liczby komisji w małych miejscowościach, to przede wszystkim niemądry ruch PiS – uważa prof. Jarosław Flis. Politolog w rozmowie z Wirtualną Polską ocenił, że to, co Tusk nazywa “diabelskim pomysłem”, jest tak naprawdę błędem Jarosława Kaczyńskiego.
Prof. Jarosław Flis stwierdził, że zmiany w kodeksie wyborczym mogą zaszkodzić partii Jarosława Kaczyńskiego. – PiS liczy na wyborców, którzy pójdą zagłosować po niedzielnej mszy, ale ta zmiana oddala lokale wyborcze od kościołów. Na przykład w Kongresówce (Królestwo Polskie zależne od Cesarstwa Rosyjskiego, istniejące w I p. XIX wieku Obecnie to tereny głównie centralnej i płd.-wsch. Polski – red.) jest dużo więcej wsi niż kościołów – tłumaczył w rozmowie z WP.
Politolog zwrócił uwagę, że “jeśli zrobi się komisję w każdej wsi, to tym samym odsuwa się je od świątyń”. – Natomiast na ziemiach odzyskanych, szczególnie w woj. zachodniopomorskim, w małych wsiach, gdzie dotychczas nie było lokali wyborczych, jest sporo kościołów – i to gotyckich. Podstawowym więc miejscem, gdzie wyobrażenie Jarosława Kaczyńskiego ziści się i przy kościołach powstaną nowe komisje wyborcze, jest Zachodniopomorskie. Województwo, w którym jednak wyniki PiS należą do najniższych w kraju – zaznaczył prof. Flis.
Zmiana kodeksu wyborczego: błąd Kaczyńskiego
Rozmówca WP wyjaśnił również, dlaczego Donald Tusk nazywa pomysł PiS diabelskim. -To granie pod nutę na “sfałszowane wybory”. Ta zmiana nie pomoże PiS, nie jest też profrekwencyjna. To rozwiązanie odgórne, które przysporzy wielu problemów – uważa prof. Flis.
Zdaniem politologa nowe przepisy skomplikują organizację wyborów m.in. we wsiach rozdzielonych, których jest w kraju 160. Jako przykład podał Krzemień Pierwszy i Krzemień drugi. – Formalnie to dwie wsie, ale faktycznie to jedna wieś z jedną szkołą i jednym kościołem w Krzemieniu Pierwszym – mówił prof. Flis. Ekspert uważa, że utworzenie dwóch komisji, jednej w kościele, a drugiej np. w budynku klubu sportowego na końcu wsi może zdezorientować część wyborców, którzy będą musieli jechać do innego lokalu wyborczego. – Jak ktoś może wierzyć, że to powiększy frekwencję? – pyta prof. Flis.
Politolog powiedział, że podobnym błędem partii Kaczyńskiego były wybory kopertowe, które ostatecznie się nie odbyły. – PiS obecnie jest na widelcu, ale głównym problemem opozycji jest histeria, a to kiepski doradca – ocenił prof. Flis.