Rzecznik SN odpowiedział 28 sędziom. „Dołączyli do ataku”

Sąd Najwyższy Źródło: Shutterstock Rzecznik prasowy SN reaguje na oświadczenie 28 sędziów. Dr Aleksander Stępkowski „przyjął je z głębokim zażenowaniem”. Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ok. 56 tys. protestów wyborczych. Są one rozpatrywane przez pracowników Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Zdaniem 28 członków SN nie jest ona jednak sądem. Wydali oświadczenie, datowane na 24 czerwca, ws. nieprawidłowości dot. wyborów prezydenckich 2025. Jako argumentu użyli orzeczeń trybunałów międzynarodowych. „Z uwagi na nie (…) IKNiSP SN nie może realizować wskazanych (…) czynności w procesie wyborczym przynależnych wyłącznie Sądowi Najwyższemu”. Co na to rzecznik prasowy SN? W czwartek odpowiedział na zarzuty. Stwierdził, że sędziowie „dołączyli do ataku na SN, który w bardzo trudnych warunkach realizuje prawem określone zadania, mające na celu podjęcie uchwały w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”. „Treść oświadczenia, pozorując pogłębioną argumentację prawniczą, w rzeczywistości powiela dezinformującą publicystykę, dowodząc złej woli lub braku zorientowania osób, które ją sporządziły” – uważa dr Stępkowski. W jego opinii „powołane w treści oświadczenia kompetencje SN, o których mowa w (…) Konstytucji RP, nie stanowią sprawowania wymiaru sprawiedliwości”, o który mowa w innym miejscu treści aktu prawnego, z czym „koresponduje prawo do sądu gwarantowane przez” konstytucję. „Rozpatrywanie protestów wyborczych oraz orzekanie w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta RP to »inne czynności określone w Konstytucji i ustawach«” – zaznacza. Rzecznik pisze, że „ustroju i właściwości sądów w Rzeczypospolitej Polskiej nie określają ani orzeczenia Sądu Najwyższego, ani trybunałów międzynarodowych, ale – zgodnie z (…) [zapisami – red.] Konstytucji, czyni to ustawa o SN z (…) 2017 roku (…), która przesądza, że IKNiSP stanowi jedną z izb SN. Jednocześnie, na mocy (…) Konstytucji RP, (…) ustawa o Sądzie Najwyższym, przesądza, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpoznaje protesty wyborcze oraz orzeka w przedmiocie ważności wyborów i czyni to już od wielu lat. To, że treść tych przepisów budzi u niektórych osób frustrację, której wyrazem jest również (…) oświadczenie z 24 czerwca, w żaden sposób nie osłabia mocy obowiązującej wspomnianych regulacji ustawowych” – zaznacza Stępkowski. Były wiceminister spraw zagranicznych (za rządu premier Beaty Szydło) wskazał też, że „orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ani też Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nie podważyło kompetencji Sądu Najwyższego orzekającego w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w zakresie rozpoznawania protestów wyborczych oraz orzekania o ważności wyborów Prezydenta lub organów władzy ustawodawczej”. „W obecnym stanie prawnym jedynym organem prawnie umocowanym do rozpoznawania protestów wyborczych i do orzekania w przedmiocie ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej jest Sąd Najwyższy orzekający w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Wszelkie działania mające utrudnić lub uniemożliwić SN orzekanie w tym zakresie, stanowią jaskrawe pogwałcenie porządku prawnego RP” – ocenia Stępkowski. „Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpoznaje protesty wyborcze i orzeka w przedmiocie ważności wyborów”
„Działania mające utrudnić SN orzekanie stanowią jaskrawe pogwałcenie prawa”