Jednocyfrowa inflacja jeszcze przed wyborami. Analitycy nie mają wątpliwości
Polacy przypomnieli sobie, czym jest wysoka inflacja. Podobnie jak w większości gospodarek „Zachodu”, ostatnie kilkanaście miesięcy stało w Polsce pod znakiem wszechogarniającej drożyzny. Wszystko wskazuje jednak na to, że jeszcze przed wyborami Główny Urząd Statystyczny poda długo oczekiwaną wiadomość.
Inflacja w Polsce w końcu poniżej 10 proc.
Jeszcze nie tak dawno temu, bo w lutym tego roku, analitycy przewidywali, że inflacja w Polsce może przekroczyć 20 proc. Tak się jednak nie stało. Najwyższy odczyt wyniósł 18,4 proc., po czym ceny towarów i usług w ujęciu rocznym zaczęły spadać.
Od kwietnia 2021 r. wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych kształtuje się powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego, określonego przez Radę Polityki Pieniężnej na 2,5 proc.
Pora jednak na dobre wiadomości. Są one one korzystne nie tylko z punktu widzenia gospodarczego, ale także politycznego. Też przed wyborami GUS z ogromnym prawdopodobieństwem ogłosi bowiem, że inflacja spadła poniżej psychologicznej granicy 10 proc.
„Nasza prognoza na wrześniowy CPI to 8,7 proc. (rok do roku), konsensus rynkowy jest trochę niżej (8,5 proc. r/r), przy czym różnica może brać się z szacunków skali spadku cen paliw i sposobu uwzględnienia przez GUS zmian w prawie dotyczących ceny i limitu zużycia prądu. Inflację będą spychać w dół darmowe leki, ale z drugiej strony wrześniowy zastrzyk gotówki w postaci 14. emerytury mógł wywołać reakcję cenową w górę w niektórych obszarach” – twierdzą analitycy banku Santander.
Prezes NBP jest pewny spadku
O tym, że inflacja spadła już poniżej 10 proc. mówił na spotkaniu po wrześniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej prezes NBP Adam Glapiński. Według danych na wewnętrzny użytek banku centralnego, ceny towarów i usług już wtedy sięgały poziomu poniżej 10 proc.
Czytaj też:
Inflacja bazowa. Dziś poznamy najnowsze daneCzytaj też:
Historyczny wynik NBP: polskie rezerwy złota przekroczyły 300 ton