Pilna konferencja z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. „Przeciwko temu chcemy zaprotestować” Jarosław Kaczyński Źródło: X / PiS Jarosław Kaczyński wstawił się za Alvinem Gajadhurem, który usłyszał prokuratorskie zarzuty. – Jest ofiarą przedsięwzięcia – powiedział prezes PiS o społecznym doradcy Andrzeja Dudy. Jarosław Kaczyński pojawił się na konferencji prasowej w towarzystwie Alvina Gajadhura. Prezes PiS odniósł się do zarzutów dla byłego Głównego Inspektora Transportu Drogowego. – Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które już się rozpoczynało, ale w tej chwili przybiera na sile, w którym blokowanie przekazów, które nie podobają się władzy, choć zawierają twierdzenia absolutnie prawdziwe, przybiera już charakter działań prawno-karnych – zaczął Kaczyński. – Działań, które w gruncie rzeczy mają prowadzić do penalizacji tego rodzaju zachowań i w tej chwili właśnie minister Gajadhur jest ofiarą tego rodzaju przedsięwzięcia. To znaczy, został wezwany jako podejrzany za to, że ujawnił, to oskarżenie jest wyraźnie pretekstowe, jakiś wewnętrzny materiał, ale w gruncie rzeczy za to, że po prostu ujawnił prawdę i ponieważ mamy już do czynienia ze sprawami karnymi dotyczącymi nawet takich spraw jak lajkowanie jakichś tweetów – dodał prezes PiS.Jarosław Kaczyński murem za Alvinem Gajadhurem Według Kaczyńskiego chodzi o takie wpisy, które „nie zawierają niczego złego, co by można było uznać za sprzeczne z jakimiś zasadami przyzwoitości, obowiązującymi w świecie cywilizowanym normami”. Lider Prawa i Sprawiedliwości wtrącił, że w USA po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa „mamy powrót do zdrowego rozsądku”. Według Kaczyńskiego „doszło do pewnego zderzenia” światów. Prezes PiS ocenił, że takie sytuacje, jak z Gajadhurem, czy z Mateuszem Morawieckim, który zrzekł się immunitetu „wpisują się w kontekst wyborczy”. – To próba stworzenia świadomości pomagającej przywrócić nastrój paniki moralnej, który pozwolił tej antypaństwowej formacji, niezdolnej do rządzenia i uzależnionej do sił zewnętrznych, przejąć w Polsce władzę. Przeciwko temu chcemy zaprotestować – przekonywał Kaczyński.